II K 1519/23 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Nowym Sączu z 2024-11-08
Sygn. akt II K 1519/23
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 08 listopada 2024 roku
Sąd Rejonowy w Nowym Sączu, II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Grzegorz Król
Protokolant: Katarzyna Lorek
po rozpoznaniu w dniu 05 czerwca 2024 r., 18 września 2024 r., 23 września 2024 r., 25 września 2024 r., 09 października 2024 r., 16 października 2024 r., 28 października 2024 r.
sprawy karnej:
1. K. L.
syna K. i E. z domu Z.
urodzonego (...) w N.
oskarżonego o to, że:
I. w bliżej nieokreślonym dniu miesiąca czerwca 2019 roku w N. przy ul. (...) J. P. działając wspólnie i w porozumieniu z M. K. bezprawnie pozbawili wolności G. W. w ten sposób, iż siłą wepchnął ww. pokrzywdzonego do samochodu m-ki V. przytrzymując go tam, a następnie M. K. kierując ww. pojazdem przewiózł go wbrew jego woli do pobliskiego lasku w okolicach rzeki K.
tj. o przestępstwo z art. 189 § 1 kk
II. w okresie od bliżej nieokreślonego dnia miesiąca czerwca 2019 roku do bliżej nieokreślonego dnia miesiąca sierpnia 2022 r. w N. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z M. K. kierował groźby bezprawne w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, tj. zaciągniętych pożyczek gotówkowych, a ponadto w tym samym miejscu i okresie czasu dla osiągnięcia ww. celu stosował wobec pokrzywdzonego G. W. przemoc fizyczną poprzez popychanie, szarpanie oraz wykręcanie rąk;
tj. o przestępstwo z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk
2. M. K.
syna A. i E. z domu P.
urodzonego (...) w R.
oskarżonego o to, że:
I. w bliżej nieokreślonym dniu miesiąca czerwca 2019 roku w N. przy ul. (...) J. P. działając wspólnie i w porozumieniu z K. L. bezprawnie pozbawili wolności G. W. w ten sposób, iż K. L. siłą wepchnął ww. pokrzywdzonego do samochodu m-ki V. przytrzymując go tam, a następnie wiózł G. W. do pobliskiego lasku w okolicach rzeki K.
tj. o przestępstwo z art. 189 § 1 kk
II. w okresie od bliżej nieokreślonego dnia miesiąca czerwca 2019 roku do bliżej nieokreślonego dnia miesiąca sierpnia 2022 r. w N. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z K. L. kierował wobec G. W. groźby bezprawne w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, tj. zaciągniętych pożyczek gotówkowych;
tj. o przestępstwo z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk
I. uniewinnia oskarżonych K. L. i M. K. od popełnienia czynów zarzucanych im aktem oskarżenia i kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa,
II. na zasadzie art. 632 pkt 2 kpk zasądza od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego K. L. kwotę 2.208 (dwa tysiące dwieście osiem) złotych tytułem zwrotu kosztów ustanowienia obrońcy,
III. na zasadzie art. 632 pkt 2 kpk zasądza od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego M. K. kwotę 2.208 (dwa tysiące dwieście osiem) złotych tytułem zwrotu kosztów ustanowienia obrońcy.
Sygn. akt II K 1519/23
UZASADNIENIE
wyroku z 8 listopada 2024 roku
K. L. został oskarżony o to, że:
III. w bliżej nieokreślonym dniu miesiąca czerwca 2019 roku w N. przy ul. (...) J. P. działając wspólnie i w porozumieniu z M. K. bezprawnie pozbawili wolności G. W. w ten sposób, iż siłą wepchnął ww. pokrzywdzonego do samochodu m-ki V. przytrzymując go tam, a następnie M. K. kierując ww. pojazdem przewiózł go wbrew jego woli do pobliskiego lasku w okolicach rzeki K.
tj. o przestępstwo z art. 189 § 1 kk
IV. w okresie od bliżej nieokreślonego dnia miesiąca czerwca 2019 roku do bliżej nieokreślonego dnia miesiąca sierpnia 2022 r. w N. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z M. K. kierował groźby bezprawne w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, tj. zaciągniętych pożyczek gotówkowych, a ponadto w tym samym miejscu i okresie czasu dla osiągnięcia ww. celu stosował wobec pokrzywdzonego G. W. przemoc fizyczną poprzez popychanie, szarpanie oraz wykręcanie rąk;
tj. o przestępstwo z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk.
M. K. został oskarżony o to, że:
III. w bliżej nieokreślonym dniu miesiąca czerwca 2019 roku w N. przy ul. (...) J. P. działając wspólnie i w porozumieniu z K. L. bezprawnie pozbawili wolności G. W. w ten sposób, iż K. L. siłą wepchnął ww. pokrzywdzonego do samochodu m-ki V. przytrzymując go tam, a następnie wiózł G. W. do pobliskiego lasku w okolicach rzeki K.
tj. o przestępstwo z art. 189 § 1 kk
IV. w okresie od bliżej nieokreślonego dnia miesiąca czerwca 2019 roku do bliżej nieokreślonego dnia miesiąca sierpnia 2022 r. w N. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z K. L. kierował wobec G. W. groźby bezprawne w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, tj. zaciągniętych pożyczek gotówkowych;
tj. o przestępstwo z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk.
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
Pokrzywdzony G. W. prowadził działalność gospodarczą polegającą na produkcji drewnianych elementów wykorzystywanych w meblarstwie w postaci tzw. łódeczek. Wynajął halę produkcyjną i zakupił maszyny produkcyjne w celu zwiększenia zakresu działalności, korzystał także z maszyny kupionej przez M. K., za którą nie zapłacił całości należności. Zaciągnął kredyty bankowe, których nie spłacił w terminie. Kiedy utracił zdolność kredytową, zaczął pożyczać duże sumy pieniędzy od osób prywatnych, zobowiązując się do spłaty pożyczek z wysokim oprocentowaniem. Jedną z osób, u których pokrzywdzony zaciągnął taką wysokooprocentowaną pożyczkę był bliski znajomy G. W., oskarżony M. K.. G. W. nie płacił w terminie należności, których M. K. się od niego domagał. Jednocześnie G. W. zwracał się do M. K. z prośbą o kolejne pożyczki, a M. K. te prośby G. W. spełniał. W momencie gdy G. W. stwierdził, że nie jest w stanie spłacać swoich wierzycieli uznał, że wyjściem będzie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na jego szkodę polegającego na lichwie.
Dowody: dokumentacja dotycząca pożyczek i kredytów bankowych k. 24 – 37, 41 – 48, 55 – 176, 277 – 279, 809 – 907, 1121 – 1248, 1370 – 1486, 1526 -1552, 1553 – 1554, wyciąg z akt postępowań egzekucyjnych k. 283 – 394, 436 – 494, 510 – 514, dokumentacja podatkowa k. 423 – 424, nagrania k. 496 – 509, 521 – 546, 1487 – 1494, zeznania A. K. k. 403 - 404, N. Z. k. 554 – 555, G. G. (1) k. 38 - 40, 1314 – 1315, M. G. k. 1330 – 1331, W. Ż. k. 1338 – 1340, akta spraw SR w Nowym Sączu II K 346/24 i II W 1267/ 17, notatka urzędowa k. 1.
G. W. zgłosił się na (...) informując, że jest ofiarą przestępstwa polegającego na tym, że G. G. (1), M. K. oraz W. Ż., wyzyskując jego przymusowe położenie, zawierali z nim umowy pożyczek, nakładając na niego obowiązek świadczenia niewspółmiernego ze świadczeniem wzajemnym, w ten sposób, że naliczali odsetki znacznie wyższe niż pierwotnie uzgodnione i wymuszali na nim spłaty rzekomego zadłużenia, które w ocenie pokrzywdzonego już spłacił. W dniu 10 lutego 2022 roku G. W. spotkał się z funkcjonariuszami (...) Biura (...) komisarzem R. K. i młodszym aspirantem K. S.. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami pokrzywdzony oświadczył, że od dłuższego czasu ma problem z osobami naliczającymi od niego wysokie odsetki od pożyczonych pieniędzy. Osoby te kontaktują się z nim średnio raz w miesiącu w celu umówienia spotkania, na którym G. W. ma im przekazywać pieniądze. G. W. podczas rozmowy zaznaczył, że osoby te „nigdy nie stosowały w stosunku do niego przemocy fizycznej”. Jednocześnie pokrzywdzony oświadczył, że zdarzały się sytuacje, kiedy był, jak zapisał w notatce urzędowej R. K.: „zastraszany” powiązaniami z osobami ps. (...), (...) lub kimś z K.. Sporządzona przez R. K. notatka urzędowa nie zawiera żadnych dodatkowych treści dotyczących stosowania przez oskarżonych M. K. i K. L. gróźb karalnych lub przemocy fizycznej wobec pokrzywdzonego nie wspominając już o porwaniu. Na końcu notatki znajduje się jedynie zapis, że pokrzywdzony obawia się, że oskarżeni będą na nim nadal wywierać presję i go zastraszać, nie zamierza im bowiem zapłacić. R. K. przesłuchiwany przed Sądem wyraził przekonanie, że gdyby G. W. przekazał funkcjonariuszom informacje o innym zachowaniu oskarżonych, w szczególności informacje dotyczące pozbawienia pokrzywdzonego wolności, to zawarłby te informacje w notatce. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami G. W. oświadczył, że aktualnie nie czuje realnego zagrożenia ze strony oskarżonych i nie obawia się o zdrowie i życie swoje ani osób najbliższych. W ocenie Sądu przedmiotowa notatka ma kluczowe znaczenia dla ustalenia faktycznych zdarzeń z udziałem pokrzywdzonego oraz oskarżonych. Z relacji przekazanych tam wynika tylko i wyłącznie, że oskarżony M. K. wraz z K. L. domagali się zwrotu pieniędzy. Zdaniem Sądu kwestia wiarygodności zapisanych treści nie budzi wątpliwości podobnie jak zeznania policjanta z zastrzeżeniem okoliczności ujęcia słowa zastraszany w cudzysłów. Zdaniem Sądu gdyby w rozmowie padło, że pokrzywdzony jest faktycznie zastraszany w sensie że mu grożono, że był w inny sposób wręcz prześladowany to nie byłoby żadnego uzasadnienia do ujmowania w cudzysłów. Zdaniem Sądu tak się stało gdyż już wówczas informacje jakie przekazywał G. W. budziły – przynajmniej w tym zakresie – wątpliwości.
Dowody: notatka urzędowa k. 1 – 2, zeznania R. K. k. 1837 – 1838.
Przesłuchiwany w dniu 28 lutego 2022 roku G. W. zeznał, że kiedy M. K. naliczył mu wysokie karne odsetki za niepłacenie należności w terminie, zaczął przyprowadzać na spotkania K. L., którego nazwiska pokrzywdzony w tamtym czasie nie znał i pierwotnie nieprawidłowo wskazał wizerunek oskarżonego podczas okazania. M. K. oznajmił, że część pożyczonych pieniędzy pochodzi właśnie od K. L.. Mocno zbudowany, z wygoloną głową, wytatuowanymi rękami i nogami, K. L. wyglądał w ocenie pokrzywdzonego groźniej niż M. K.. Na jednym ze spotkań K. L. oświadczył, że „już nie ma żartów”, on – w przeciwieństwie do M. K. - nie pozwoli sobie na niepłacenie rat. Według pokrzywdzonego miał usłyszeć od K. L., że oskarżony ma kolegów w K. i oni się tym zajmą, jak nie będzie płacił na bieżąco. G. W. zeznał o zachowaniu K. L.: „typowych gróźb nie wypowiedział, tylko że przyjdzie z K. twarda windykacja”. To według pokrzywdzonego oznaczało, że przyjdą jego lub jego rodzinę pobić. Pokrzywdzony wyraźnie zaznaczył, że K. L. wprost tego nie powiedział, ale to właśnie jego zdaniem znaczy „twarda windykacja”. G. W. oświadczył ponadto: „Do tego jego postura i agresywny sposób mówienia, wyjaśnił mi, że to naprawdę może się stać. Wtedy się wystraszyłem”. Pokrzywdzony sugerował ponadto, że oskarżonych łączyła znajomość z mężczyzną o pseudonimie (...), który był angażowany do egzekwowania należności od niewywiązujących się z umów dłużników. Pokrzywdzony podczas przesłuchania złożył wniosek o ściganie K. L., „który postawą i słowami wypowiadał groźby, które w pokrzywdzonym wzbudziły obawy, że on albo jego rodzina zostaną pobici”. G. W. zeznał, że od tego czasu płacił M. K. przez pewien okres czasu niesłusznie zawyżone odsetki od pożyczonej kwoty. W 2019 roku pokrzywdzonemu załamał się system obrotowy w firmie. Według G. W. stało się to na skutek utraty najbardziej intratnego kontraktu, co wiązało się z utratą dochodów w wysokości około 250 000 zł co dwa miesiące. Na jednym ze spotkań poinformował oskarżonych, że będzie miał kłopot z zapłatą odsetek w terminie. Miało to miejsce w wakacje 2019 roku. K. L. oświadczył wtedy, że w ogóle nie bierze takiej możliwości pod uwagę i pokrzywdzony musi nadal terminowo płacić. Według pokrzywdzonego, oskarżony L. „groził mu wtedy pobiciem i że napuści na niego grupę z K.”. Pokrzywdzony bardzo się wtedy przestraszył. G. W. zeznał, że w tym czasie poprosił żonę A. W., teściową A. B. i brata P. W. o wzięcie pożyczek, z których do końca 2019 roku płacił oskarżonym żądane przez nich odsetki. Pokrzywdzony oświadczył, że do wiosny 2020 roku miał spokój z oskarżonymi. W tym czasie utracił możliwość przekazywania oskarżonym żądanych przez nich kwot. Według G. W. właśnie wtedy, na zwołanym przez M. K. spotkaniu, po oświadczeniu pokrzywdzonego, że nie będzie już płacić, K. L. zaczął machać rękami, docisnął pokrzywdzonego do samochodu i krzyczał, że ma płacić pieniądze. Następnie oskarżony K. L. wciągnął pokrzywdzonego do czarnego passata na tylne siedzenie. M. K. siedział z przodu, „obok niego”. Według oświadczenia pokrzywdzonego „wtedy dopiero dowiedział się, że pożyczone pieniądze pochodzą od osób z K. i powinien się ich bać”. Według pokrzywdzonego oskarżeni zawieźli go pod las, w krzaki, znajdujące się wzdłuż rzeki K.. W krzakach auto się zatrzymało i oskarżony K. L. powiedział do pokrzywdzonego, że jak nie będzie płacił, to wyląduje w tych krzakach. Oskarżony M. K. przytakiwał, że pokrzywdzony będzie miał poważne problemy, bo ludzie z K. za tym stoją. Pokrzywdzony zeznał „ja zrozumiałem z tych słów M. i K., że mnie pobiją”. Według zeznań pokrzywdzonego oskarżeni powiedzieli, że jak sprawą zajmie się K., to zajmą się całą rodziną. M. K. przekazywał pokrzywdzonemu to samo co K. L. z tym, że mówił bardziej spokojnie. G. W. zeznał: „tak naprawdę jednego i drugiego się wystraszyłem”. Oskarżeni odwieźli G. W. do samochodu dopiero wtedy, kiedy obiecał, że będzie się starał załatwić pieniądze. Po złożeniu zeznań tej treści, pokrzywdzony złożył wniosek o ściganie M. K. z uwagi na wypowiadane przez niego groźby karalne. Pokrzywdzony zeznał w tym miejscu, że ponieważ oskarżeni żądali od niego sprzedaży domu i maszyn, własność urządzeń będących na wyposażeniu przedsiębiorstwa przeniósł w tym czasie na żonę, która z kolei wniosła je aportem do spółki zawiązanej z Ł. S.. W spółce tej A. W. i Ł. S. przysługiwało początkowo po 50 % udziałów. Kiedy spóźniał się z zapłatą raty, M. K. przyjeżdżał z K. L. i oskarżeni straszyli go przekazaniem sprawy do K.. Mówili do niego, że nie będą się już z nim bawić, „że K. z nim zrobi porządek”. G. W. oświadczył ponadto, że podejrzewa, że M. K. zaczął przyprowadzać K. L. na spotkania z nim, ponieważ próbował go przestraszyć.
Dowód: zeznania G. W. k. 5 – 9, 17.
W dniu 18 marca 2022 roku G. W. stawił się na Policji i zeznał, że nadal kupuje od M. K., a M. K. kupuje produkowane przez pokrzywdzonego elementy drewniane i dochodzi pomiędzy nimi do spotkań. Pokrzywdzony zeznał, że od jakiegoś czasu zauważył, że oskarżeni podchodzą do niego „jakoś łagodniej”. Pokrzywdzony oświadczył, że osoby od których pożyczył pieniądze, w tym oskarżeni, nigdy nie powiedzieli mu wprost, że zrobią coś jego rodzinie. Mówili, że zajmą się jego rodziną, a pokrzywdzony rozumiał to tak, że będą ich straszyć. Ponadto postawa osób, które domagały się od pokrzywdzonego spłaty pożyczek wskazywała, że mogą coś zrobić pokrzywdzonemu i jego rodzinie. Pokrzywdzony oświadczył, że liczy na to, że „oni” zrozumieją, że nie ma więcej pieniędzy.
Dowód: zeznania G. W. k. 259 - 260.
Na przesłuchaniu w dniu 6 lipca 2022 roku G. W. oświadczył, że nadal spotyka się z oskarżonymi i nagrywa przebieg tych spotkań. Pokrzywdzony powiedział: „generalnie słyszymy się z M. co jakiś czas, bo nadal współpracujemy”. Na spotkaniu w dniu 25 maja 2022 roku M. K. powiedział, że pojechał do K. w sprawie zaległości G. W.. Oświadczył, że rozmawiał z K. L., który zgodził się, że jeżeli G. W. do października 2022 roku zbierze 200 000 zł, to pozostała część długu zostanie anulowana. Na tym spotkaniu M. K. zaproponował G. W., że jeżeli zgodzi się, żeby na jego konto dokonano pięciu przelewów po 100.000 zł i przekaże te pieniądze M. K., ma szanse zarobić 3% wartości tych transakcji. Na spotkaniu, do którego doszło około 20 maja 2022 roku, według pokrzywdzonego obaj oskarżeni zachowywali się wobec niego bardzo spokojnie, „niewiarygodnie”, „nienaturalnie spokojnie jak na ich zachowania”. G. W. powiedział, że taki spokojny przebieg spotkania bardzo go zdziwił, ale nie spowodował, że mniej boi się oskarżonych. Z wcześniejszych spotkań wie, że są bardzo niebezpieczni. Kiedy oskarżeni dowiedzieli się, że przeniósł własność przedsiębiorstwa na Ł. S. zagrozili, że zrobią Ł. S. krzywdę, jeżeli pokrzywdzony nie spłaci długów. Pokrzywdzony oświadczył: „wprawdzie wprost nie powiedzieli, że mnie zabiją, ale ja ich zachowania, o których zeznawałem wcześniej, tak właśnie rozumiałem” oraz „tak naprawdę to teraz nie słyszę żadnych gróźb, ale wiem, że oni są niebezpieczni i cały czas boję się oskarżonych”. Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że G. G. (1) i W. Ż., od których pożyczył pieniądze na wysoki procent, również „straszyli” pokrzywdzonego powiązaniami z osobami ze świata przestępczego, G. G. (1) osobami o pseudonimach (...) i (...). W. Ż. osobą o pseudonimie (...). G. W. oświadczył, że nie traktował tych gróźb poważnie, obawiał się tylko M. K. i K. L..
Dowód: zeznania G. W. k. 515 – 516.
W dniu 29 września 2022 roku G. W. zeznał, że pod koniec sierpnia 2022 roku oskarżeni ponownie przyjechali pod jego dom. K. L. zapytał pokrzywdzonego czy to, co twierdzi M. K. tj. że pokrzywdzony będzie się starał zapłacić mu 200.000 zł jest prawdą. G. W. potwierdził tę informację, ponieważ w przeszłości K. L. wielokrotnie straszył, że „go pobije”, że „posprząta”, że „zajmą się nim” i „zrobią z nim porządek” ludzie „od brudnej roboty” z K.. K. L. był nerwowy w swoich wypowiedziach, krzyczał na pokrzywdzonego i machał rękami. G. W. oświadczył, że rozumiał takie zachowanie oskarżonego jako bezpośrednie zagrożenie dla siebie i swojej rodziny, że oskarżeni albo go pobiją albo pozbawią życia. W okresie czasu, kiedy M. K. przychodził na spotkania sam, nie bał się go. Później M. K. wypowiadał te same groźby, co K. L.. Wywieźli go nad rzekę, gdzie obaj oskarżeni mu grozili. G. W. zeznał tego dnia: „ja wiem, że oni są zdolni do wszystkiego, bo już nieraz straszyli, krzyczeli, machali rękami, robili gesty jakby chcieli mnie uderzyć, a jak wciskali do auta, to wykręcali ręce jeszcze”. G. W. zeznał, że w dniu 28 września 2022 roku spotkał się z M. K. i jego wspólnikiem T. M.. Na spotkaniu M. K. żądał, żeby „wycofał” zeznania złożone na Policji. M. K. mówił na tym spotkaniu, że boi się o siebie i swoją rodzinę, bo ludzie, do których należą pieniądze pożyczone pokrzywdzonemu, powiedzieli, że skrzywdzą żonę i syna M. K.. M. K. obiecał pokrzywdzonemu, że sam zorganizuje 200 000 zł, których domagają się ludzie z K. i K. L.. Dopiero podczas składania tych zeznań G. W. przyznał, że wcześniej nie wspominał o wszystkich kwotach pieniędzy, które w ciągu ostatnich lat pożyczał od M. K.. Często zdarzało się, że pożyczał od oskarżonego na dwa tygodnie np. 30 000 zł, a oddawał 33 000 zł. Według pokrzywdzonego łącznie przekazał M. K. ponad 1 112 000 zł, a pożyczył na dłuższy czas tylko 290 000 zł. Zeznania te G. W. potwierdził w dniu 15 grudnia 2022 roku
Dowód: zeznania G. W. k. 1335 – 1336, 1495 - 1496.
Postanowieniem z 28 grudnia 2022 roku umorzono śledztwo w sprawie wyzyskania w okresie od 21 sierpnia 2017 roku do 28 lutego 2022 roku przymusowego położenia G. W., poprzez zawieranie z nim pożyczek i nakładanie obowiązku spłaty niewspółmiernych odsetek w stosunku do zaciągniętej kwoty tj. o przestępstwo z art. 304 kk, wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Dowód: k. 1793 – 1794.
G. W. zeznając w dniu 26 maja 2023 roku oświadczył, że K. L. zaczął się pojawiać na spotkaniach w czerwcu 2019 roku. Wtedy pokrzywdzony dowiedział się, że pożyczone pieniądze, pochodziły od K. L. i ludzi z K.. K. L. powiedział, że teraz to on zajmie się windykacją długu. Zaczął grozić, że pokrzywdzonemu i jego rodzinie stanie się krzywda. Groził, że zabiorą pokrzywdzonemu maszyny i uniemożliwią prowadzenie działalności. K. L. zapytał pokrzywdzonego czy interesuje go spacer po lesie, a kiedy pokrzywdzony zapytał po co, K. L. odpowiedział: „żeby ci kłopoty nie przychodziły do głowy i żebyś płacił regularnie”. G. W. zeznał, że K. L. popchnął go na samochód i wykręcił ręce. Oskarżony M. K. patrzył na takie zachowanie K. L., które według G. W. odbywało się za przyzwoleniem, a nawet na polecenie M. K.. Pokrzywdzony bojąc się o życie swoje i swojej rodziny, wszelkimi sposobami próbował zdobyć pieniądze na spłatę pożyczki. Kiedy oskarżeni wyznaczyli sumę karnych odsetek na 32 000 zł miesięcznie, zastawił firmę za kwotę 180 000 zł i z tych pieniędzy przez jakiś czas spłacał oskarżonych. Oskarżeni żądali więcej. M. K. i K. L. częściej zmuszali pokrzywdzonego do spotkań. W lipcu 2019 roku, wezwali G. W. na spotkanie na tzw. (...), naprzeciwko restauracji (...)’s w N.. Pokrzywdzony zeznał, że na tego rodzaju spotkaniach zawsze miał sprawdzane kieszenie i nie mógł podjeżdżać samochodem do samochodu oskarżonych. K. L. był bardzo agresywny, krzyczał. M. K. też na niego „wrzeszczał”. Pokrzywdzony zeznał, że w pewnym momencie K. L. popchnął go na jego (pokrzywdzonego) samochód i przytrzymywał za ręce. M. K. w tym czasie otworzył drzwi samochodu K. L. marki V. (...) koloru czarnego i powiedział do pokrzywdzonego, że się doigrał i teraz wywiozą go do lasu. K. L. „wrzucił” pokrzywdzonego na tylne siedzenie. M. K. prowadził pojazd. Oskarżeni zawieźli G. W. w odludne miejsce, w krzaki na drugą stronę rzeki. Kiedy dojechali, G. W. sam wyszedł z samochodu. K. L. powiedział do pokrzywdzonego, że jak nie będzie płacił, „wyląduje w piachu”. M. K., poza tym, że powiedział do pokrzywdzonego, że się doigrał, nic nie mówił do pokrzywdzonego, ale widać było, że K. L. zachowuje się w taki sposób za przyzwoleniem M. K.. W tej części zeznań pokrzywdzony oświadczył, że oskarżeni nie stosowali przemocy fizycznej poza tym, że K. L. wyszarpał go z samochodu. Pokrzywdzony „bardzo się wtedy bał” i „był w totalnym szoku”. Zdarzenie w ocenie pokrzywdzonego trwało około 20 minut. Później G. W. wsiadł do samochodu i został odwieziony na parking. W czerwcu 2020 roku przekazał oskarżonym 220 000 zł, ale oskarżeni twierdzili, że nadal jest im dłużny 200 000 zł i żądali spłat w wysokości po kilka tysięcy złotych miesięcznie. Tego dnia G. W. oświadczył, że poza opisanym wyżej zdarzeniem oskarżeni wielokrotnie grozili mu, że skończy w lesie i zrobią krzywdę rodzinie pokrzywdzonego, jeżeli nie będzie płacił pieniędzy. K. L. dodatkowo stosował przemoc fizyczną poprzez szarpanie, popychanie i wykręcanie rąk.
Dowód: zeznania G. W. k. 1555 - 1557.
W dniu 30 maja 2023 roku pokrzywdzony przedłożył dokumenty, na okoliczność, że powodowany strachem na zaspokojenie żądań oskarżonych zaciągnął wysokie pożyczki oraz zawarł poświadczone notarialnie porozumienie z 15 stycznia 2020 roku o wysokości zadłużenia na kwotę 290 000 zł z hipotecznym zabezpieczeniem pożyczki na kwotę 350 000 zł. Do podpisania tego dokumentu, jak wynikało z zeznań pokrzywdzonego z 26 maja 2023 roku, miał zostać zmuszony przez oskarżonych. W ocenie Sądu jest zupełnie niewiarygodne twierdzenie pokrzywdzonego w tym zakresie. Pomijając fakt, że oskarżony temu zaprzeczył i przedstawił wiarygodne okoliczności podpisania porozumienia (k. 1786, k. 527) to G. W. w żaden sposób nie uprawdopodobnił, że sytuacja taka miała miejsce. Wskazywane zmuszenie jest zupełnie nielogiczne, jeżeli bowiem kilka miesięcy wcześniej pokrzywdzony został porwany i skutecznie zastraszony to oskarżony nie miał żadnej potrzeby „wymuszania” podpisu pod takim porozumieniem z jednoczesnym zaangażowaniem notariusza. Podobnie Sąd ocenił przedłożone umowy – rzekomo zawarte celem przekazania pieniędzy oskarżonym – ich treść jednoznacznie wskazuje, że dotyczyły prowadzonej działalności gospodarczej, zaś w innych zeznaniach wskazał, że po porwaniu to cała rodzina zaciągała kredyty na spłatę oskarżonych, nie zaś on sam. Zdaniem Sądu pokrzywdzony próbuje wszelakimi sposobami uwiarygodnić swoją wersję, jednakże żadnego z tych twierdzeń nie udaje się pozytywnie zweryfikować.
Dowód: zeznania G. W. k. 1525, dokumenty dotyczące zaciągniętych pożyczek k. 1526 – 1552, porozumienie z 15 stycznia 2020 roku k. 1553 - 1554.
Podczas konfrontacji przeprowadzonych 28 sierpnia 2023 roku , G. W. podtrzymał swoje zeznania z 26 maja 2023 roku. Poproszony o podanie dalszych szczegółów zdarzenia polegającego na pozbawieniu pokrzywdzonego wolności i wywiezieniu nad rzekę, podtrzymał tylko wcześniejsze zeznania. Podczas konfrontacji G. W. oświadczył po raz pierwszy, że zawiadomił (...) o zachowaniu oskarżonych w lutym 2022 roku, ponieważ dopiero wtedy poczuł, że jego rodzina jest bezpieczna, bo „wywiózł dzieci z N.”. G. W. przyznał, że po „porwaniu” nadal współpracował z M. K., zaznaczając jednocześnie, że do siedziby firmy (...) jeździł tylko wtedy, kiedy oskarżonego nie było i nigdy osobiście nie spotkał się z oskarżonym. G. W. oświadczył, że nie pamięta do kiedy pisał wiadomości do M. K.. Dowód: protokół konfrontacji z K. L. k. 1675 – 1677, protokół konfrontacji z M. K. (...).
G. W. zeznając przed Sądem w dniu 18 września 2024 roku zeznał, że kiedy w czerwcu 2019 roku przesłał M. K. wiadomość z informacją, że według jego obliczeń pozostało mu do oddania jeszcze 549 000 zł, M. K. od razu poprosił o spotkanie, które odbyło się pod blokiem M. K.. Na to spotkanie przyszedł po raz pierwszy K. L.. G. W. dowiedział się, że kwota długu wzrosła na skutek nieregularnych spłat, a pożyczone pieniądze należą do ludzi z K.. Po spotkaniu podjął starania o uzyskanie kwoty 18 000 zł, które miał zapłacić K. L., ale nie udało mu się jej zdobyć. W dniu 25 czerwca 2019 roku napisał do M. K., że nie przyniesie na spotkanie pieniędzy. Starał się o przedłużenie terminu spłaty do lipca 2019 roku. Tego samego dnia po południu, G. W. umówił się z oskarżonymi na (...). Po przybyciu na spotkanie został przeszukany przez M. K. pod kątem posiadania sprzętu nagrywającego. Pokrzywdzony zeznał, że „był w szoku”. Oskarżeni zaczęli się na niego „drzeć”. Krzyczeli na niego, że nie może sobie wymyślać, kiedy będzie płacić długi i pożyczać pieniądze, że mają dosyć takiego zachowania. K. L. popchnął pokrzywdzonego na samochód i wykręcił mu ręce. M. K. mówił, że szala się przegięła, że pokrzywdzony sobie posprzątał. M. K. otworzył drzwi, a K. L. trzymając pokrzywdzonego z tyłu za ręce, wcisnął go do samochodu K. L., po czym usiadł obok pokrzywdzonego. Po dojechaniu na miejsce, pokrzywdzony został przez K. L. wyciągnięty z samochodu, cały czas mając skręcone ręce. M. K. powiedział, że jak będzie się tak dalej z oskarżonymi bawił w kotka i myszkę i nie będzie płacił, wyląduje w piachu. Podczas zajścia oskarżeni ogólnie dużo krzyczeli. Następnie pokrzywdzony „został włożony” do samochodu i odwieziony na parking. Pokrzywdzony powiedział oskarżonym, że nie będzie z nim żadnych problemów i będzie płacił należności w terminie. Zapytany czy powiedział komuś o wywiezieniu nad rzekę, zeznał, że opowiedział żonie. Po „porwaniu” poprosił żonę, teściową i brata o wzięcie pożyczek, które zostaną przeznaczone na spłatę oskarżonych. Na początku 2020 roku spisał z M. K. umowę przed notariuszem, w której uznał, że jest dłużny M. K. 290 000 zł. Do czasu podpisania aktu notarialnego, z pieniędzy uzyskanych od żony, teściowej i brata zapłacił M. K. różnicę pomiędzy sumą jakiej oskarżeni domagali się od niego w 2019 roku, a sumą uznaną przed notariuszem. W 2020 roku oskarżeni przyjeżdżali do niego rzadziej, dalej jednak domagali się, żeby płacił po 2 lub 3 tysiące zł miesięcznie. Zapytany o przedłożoną przez M. K. wiadomość tekstową, w której pokrzywdzony pisał o kwocie 1 200 000 zł, zeznał, że pisząc wiadomość miał na myśli następujące rozliczenie wartości swojej firmy: 110.000 zł za maszynę, 490.000 zł, które miał oddać K. L. i pozostała kwota, która według pokrzywdzonego powinna przypaść jemu za stworzenie firmy. Zapytany o okoliczności dotyczące przejęcia przez Ł. S. przedsiębiorstwa, pokrzywdzony zeznał, że wiedząc o jego kłopotach finansowych. Ł. S., któremu nie płacił w terminie za zakupione drewno, zaproponował mu pomoc. Pieniądze jakie otrzymał od Ł. S. przekazał M. K.. G. W. zeznał, że cała jego rodzina bała się oskarżonych od 2019 roku. Żądania oskarżonych doprowadziły do zubożenia pokrzywdzonego i nie miał już środków potrzebnych do prowadzenia firmy. Kiedy w (...) syn G. W. wyjechał na studia, pokrzywdzony zdecydował się zawiadomić (...). Po złożeniu zawiadomienia zdał sobie sprawę, że nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie swoich słów. Zaczął nagrywać oskarżonych. Pokrzywdzony przyznał, że M. K. kontaktował go z osobami, które mogły kupić od niego wartościowe przedmioty np. sprzęt muzyczny. Robił to nie po to żeby pomóc G. W., tylko żeby otrzymać pieniądze. Z tego samego powodu M. K. zaproponował mu pranie brudnych pieniędzy. Pokrzywdzony zeznał, że na skutek zachowania oskarżonych pogorszył mu się stan zdrowia i zaczął bać się wychodzić z domu. G. W. zaprzeczył, że z oskarżonym M. K. łączyła go duża zażyłość. Spotykał się z M. K. tylko w sprawach zawodowych i później, kiedy M. K. próbował wymusić na nim płacenie pieniędzy. Pokrzywdzony najpierw oświadczył, że poprosił córkę o odebranie pieniędzy od M. K. w 2019 lub 2020 roku, później oświadczył, że nie jest w stanie powiedzieć kiedy to było. Po odczytaniu pokrzywdzonemu zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym, G. W. oświadczył, że nie podtrzymuje wcześniejszych zeznań w tym sensie, że złożone przed Sądem zeznania „systematyzują” te wcześniejsze. G. W. oświadczył, że w zeznaniach złożonych przed Sądem miał możliwość ustosunkować się do dowodów (pisanych do M. K. wiadomości tekstowych), o istnieniu których wcześniej nie wiedział, a które pozwoliły pokazać, kiedy jakie zdarzenie miało miejsce i wszystko usystematyzować. G. W. oświadczył, że w okresie składania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, nie ujawnił najbardziej obciążających faktów, ponieważ bał się przecieku i tego, że tylko pogorszy swoją sytuację. Podczas przesłuchania w dniu 28 lutego 2022 roku „pomylono daty”. Zdarzenie polegające na wywiezieniu pokrzywdzonego nad rzekę miało miejsce w 2019 roku, a nie w 2020 roku. Według pokrzywdzonego wynikało to najprawdopodobniej z jego stresu. Pokrzywdzony oświadczył, że ostateczna i prawdziwa jest wersja zdarzenia podana przed Sądem. G. W. sprecyzował, że z oskarżonymi spotkał się raczej w roboczy dzień tygodnia, mógł to być wtorek, około godziny 17 – 19 tej. Poproszony o wyjaśnienie sprzeczności dotyczącej usytuowania samochodu pokrzywdzonego na parkingu, podał, że oskarżeni kazali mu zatrzymać samochód po przeciwnej stronie parkingu. Po chwili sprostował swoją wypowiedź i podał, że obydwa samochody stały od siebie w odległości ok. 1 – 1, 5 metra. Oskarżeni pokazywali pokrzywdzonemu po przyjeździe, żeby przejechał dalej, ale on nie rozumiał ich gestów i stanął w pobliżu ich samochodu, przekazując oskarżonym, że telefon zostawia w samochodzie. Kiedy powiedział oskarżonym, że nie ma pieniędzy, było dużo krzyków ze strony M. K., a K. L. zrobił się cały czerwony na twarzy i popchnął pokrzywdzonego na samochód. K. L. krzyczał na pokrzywdzonego, że nie dość, że nie oddaje pożyczonych pieniędzy, to chce pożyczyć jeszcze więcej. K. L. lewą rękę pokrzywdzonego skręcił do tyłu, odwrócił pokrzywdzonego i złapał za drugą jego rękę. M. K. otworzył drzwi, a K. L. wepchnął pokrzywdzonego do samochodu mówiąc, że ma być spokojny i ma się nie rzucać. Pokrzywdzony zeznał, że nie pamięta, żeby ktokolwiek widział to zdarzenie. Zeznał, że z samochodu wysiadł sam. Oskarżeni również wysiedli. Oskarżeni pytali, czy chce skończyć w lesie, w ziemi. Całe zdarzenie nie trwało długo, może 5 czy 10 minut. Po zakończeniu rozmowy pokrzywdzony wsiadł do samochodu i został odwieziony na parking. Pokrzywdzony wsiadł do tyłu za pasażerem, K. L. usiadł za kierowcą, samochód prowadził M. K.. Pokrzywdzony zeznał, że bardzo się wtedy przestraszył. Po zdarzeniu zmusił członków swojej rodziny, żeby zdobyli dla niego pieniądze. Zapytany, dlaczego nie zgłosił się na (...) zeznał, że był w szoku i musiał rozmówić się z żoną i teściową. Nie wierzył, że policja może mu pomóc. Wolał zorganizować pieniądze i w ten sposób rozwiązać problem. Pokrzywdzony zeznał, że obawiać się oskarżonych zaczął od czasu, kiedy na spotkaniach zaczął pojawiać się K. L. tj. od czerwca 2019 roku. Zapytany o daty spotkań z oskarżonymi pokrzywdzony oświadczył, że 13 czerwca 2019 roku napisał do M. K. wiadomość, w której zakwestionował wysokość kwoty zadłużenia, dwa dni później mogło dojść do spotkania pod blokiem M. K.. Na spotkanie przyszedł K. L., który twierdził, że do oddania zostało 290 000 zł. Pokrzywdzony na tym etapie zeznań oświadczył, że żonie o zachowaniu oskarżonych powiedział pod koniec czerwca 2019 roku, a teściowej w lipcu 2019 roku. Według pokrzywdzonego w jego wiadomościach do M. K. jest błąd odnośnie dat. W tym miejscu pokrzywdzony oświadczył, że zdarzyło się, że przekazał temu oskarżonemu najpierw 10 000 zł, a później około 20 000 zł. W tym czasie M. K. był nieobecny, skierował go więc do K.. Pokrzywdzony przyznał, że pomimo zachowania M. K., nadal z nim współpracował. Pokrzywdzony przyznał, że być może było tak, że kiedy miał problemy finansowe M. K. pomógł mu kupić urządzenie potrzebne do produkcji w jego zakładzie. Przyznał, że kiedy był chory, wysłał swoją córkę do M. K., ale nie pamięta, kiedy to było. Raz o zawiezienie gotówki dla M. K. poprosił żonę. Zapytany czy nie obawiał się zabrać żony na spotkanie z M. K. w dniu 28 września 2022 roku, pokrzywdzony oświadczył, że nie wahał się jej zabrać ponieważ „na policji powiedzieli, że nie ma już takiego zagrożenia”. Zapytany dlaczego nie ubiegał się o ochronę ze strony Policji, pokrzywdzony oświadczył, że nie chciał otrzymać tej ochrony, ponieważ z tego co się dowiadywał procedury uzyskania takiej ochrony są zawiłe. Według pokrzywdzonego, osoba prowadząca przesłuchanie nie sugerowała mu raczej tego rozwiązania. Poproszony o przytoczenie konkretnych słów, jakimi oskarżeni grozili jemu i jego rodzinie, G. W. zeznał: „M. i K. jak było nerwowo przeklinali mnie, nie pamiętam konkretnych słów”. Bał się wtedy o życie i swojej rodziny. Pokrzywdzony wyraził pewność, że oskarżeniu mówili, że wezmą się za Ł. S., za którego czuł się odpowiedzialny. G. W. oświadczył, że pozostaje w stałym leczeniu neurologicznym, ale zażywane lekarstwa nie mają wpływu na procesu jego postrzegania. Pokrzywdzony oświadczył, że o zachowaniu oskarżonych zawiadomił (...) po prawie dwóch latach od wywiezienia nad rzekę ponieważ ustalił z żoną, że zrobi to, kiedy ich syn wyjedzie na studia. Ponadto M. K. nienależnie domagał się w tym okresie od niego zapłaty kwoty 200 000 zł. Pokrzywdzony zaprzeczył, że decyzja o zawiadomieniu Policji była spowodowana żądaniami M. K..
Dowód: zeznania G. W. k. 1816 – 1821, dokumentacja medyczna k. 1795 – 1808.
W dniu 23 września 2024 roku G. W. oświadczył, że M. K. mówił mu , że „przyjdzie twarda windykacja z K. i nie będzie miał wpływu co się będzie działo”. Późniejsze wywiezienie sprawiło, że naprawdę się przestraszył. Pokrzywdzony powiedział, że podczas wciągania do samochodu nie wyrywał się i nie krzyczał, ponieważ był tak przerażony całą sytuacją, że postanowił się jej poddać. G. W. oświadczył, że nie jest w stanie sobie przypomnieć rozmowy z M. K., w trakcie której powiedział oskarżonemu, że poszedł na (...), ponieważ G. G. (1) złożył zawiadomienie o popełnieniu przez pokrzywdzonego przestępstwa.
Dowód: zeznania G. W. k. 1823 – 1824.
Z przedłożonych przez G. W. wydruków wynika, że: 27 września 2019 roku napisał do M. K. wiadomość następującej treści: „Zbieram kasę, spotkanie jak najpóźniej koło 12 00 zadzwonię” k. 1809, 13 czerwca 2019 roku napisał do M. K. wiadomość tekstową o następującej treści: „M. skąd wzięła Ci się kwota 700 000 zł? 190 000 + 200 000 + 46 000 + 110 000 = 546 000 zł k. 1810, 25 czerwca 2019 roku pokrzywdzony napisał do M. K.: „Cześć M. podzwoniłem po firmach, rozpatrzyłem się kiedy zaczną schodzić pieniądze i potrzebuje czas do 11.07.2019 roku. Pytanie, czy załatwiłbyś 36 000 zł na dwa tygodnie, oddam 40 000 z tego 18 000 dałbyś chłopu, a 18 000 dla mnie popłacę pilne rzeczy” k. 1812, 30 lipca 2019 roku G. W. napisał: Pozdrawiam przepraszam, że przeszkadzam, ale mam problem z kasą. Zapytaj gościa czy jest możliwość zapłaty 10 lipca dwóch rat plus 1000 zł. Za odsetki będę miał kasę w przyszłym tygodniu” k. 1811. Przedłożony przez pokrzywdzonego SMS z 25 czerwca 2019 r. miał być dowodem, że porwanie było tego samego dnia. Tymczasem w wiadomości tej pokrzywdzony prosi nie tylko o czas do 11 lipca ale o kolejną pożyczkę. Zdaniem Sądu tego rodzaju treść w żaden sposób nie uprawdopodabnia, że zdarzenie takie miało miejsce ale i go nie uzasadnia. Inna sprawa, że w pierwszych zeznaniach (k. 8) podał, że było to wiosną 2020 r.
G. W. nagrywał przebieg spotkań z oskarżonymi, za pomocą zegarka posiadającego taką funkcję. Autentyczność nagrań wytworzonych przez pokrzywdzonego nie została skutecznie podważona. W dniu 6 lipca 2022 roku G. W. przedłożył nośnik informacji zawierający nagrania spotkań z kwietnia i maja 2022 roku. Na nagraniu słychać, jak podczas spotkania z M. K., pokrzywdzony i oskarżony odnoszą się do siebie życzliwie, rozmawiają jak dobrzy znajomi. Podczas rozmowy G. W. zasadniczo nie kwestionuje swoich należności wobec M. K., powołuje jedynie kwoty, które już przekazał. Podczas spotkania pokrzywdzony mówi M. K., że niedługo jego córka może uzyskać kredyt, z którego będzie mógł spłacić oskarżonego. Obiecuje M. K. dostarczenie produkowanych przez siebie elementów drewnianych. M. K. obiecuje pokrzywdzonemu, że założy za niego pieniądze, bo „nie chce słuchać”, „chce coś ugrać”. W podobnym tonie pokrzywdzony i oskarżony M. K. rozmawiają ze sobą na kolejnym nagranym spotkaniu. Żaden z rozmawiających nie nawiązuje do gróźb, jakie G. W. miał słyszeć od oskarżonych. Podczas rozmowy telefonicznej nagranej przez pokrzywdzonego w dniu 25 kwietnia 2022 roku M. K. zwraca się do pokrzywdzonego: „Cześć G.. Nic się nie dzieje, że nie odebrałeś”. Kiedy pokrzywdzony mówi, że nie będzie miał w tym miesiącu pieniędzy i chciałby zapłacić oskarżonemu dopiero po długim weekendzie majowym, M. K. mówi: „wiem”, „dobra to byśmy podjechali, bo K. (lub K.) chce z Tobą porozmawiać”. Kiedy na kolejnym nagranym spotkaniu pokrzywdzony wręcza M. K. tylko 1000 zł, oskarżony mówi: „mi też brakuje”, sugeruje, że może oskarżony mógłby sprzedać maszynę znajdującą się na wyposażeniu zakładu, pyta: „nie widzisz żadnej przyszłości w niczym?”. Z rozmowy nie wynika, żeby G. W. unikał spotkania ze wspomnianym (...) lub dawał do zrozumienia, że się go obawia. M. K. mówi: „to ja go przywiozę to pogadacie”. Kolejne nagranie zawiera zapis spotkania z oskarżonymi, które odbyło się pod domem pokrzywdzonego w dniu 16 maja 2022 roku. Na nagraniu słychać jak K. L. wita się z pokrzywdzonym: ”Dzień dobry panie G.”. Kiedy G. W. mówi do K. L., że nie ma aktualnie możliwości zapłaty, oskarżony mówi: „Czy widzisz jakieś rozwiązanie, czy już jest dupa? Myślisz coś racjonalnie?”. Zdenerwowanie oskarżonego K. L. wzrasta, kiedy G. W. przyznaje, że musiał odsprzedać Ł. S. całość udziałów w spółce, żeby uzyskać pomoc finansową. K. L. mówi wtedy, że gdyby te pieniądze nie były ważne, dałby więcej czasu na zapłatę, ale nie ma takiej możliwości. Następnie K. L. mówi: „jak tak robisz, pojadę do tego twojego wspólnika i go rozpierdolę i będę go tak tłukł, aż mi odda 93 000 zł”, „nie pozwolę mu nic robić i zablokuję ci całą firmę”, „Dasz mi numer do niego czy sam go mam namierzyć?”. K. L. mówi również: „idę z tym do adwokata”, „chłopaków sobie puszczę na tego Twojego wspólnika”, „on mi przyniesie pieniądze na czas”, „stanę na rękach i na nogach i załatwię to tak, że chłop będzie miał przejebane, przez ciebie będzie miał przejebane”, „do tej pory nigdy się nie odzywałem, że W. mi coś tam”, „i to mówię ci, żeby mi (słowo niezrozumiałe) nie wypalił”, „nie prowadzę nic darmowo, nigdy tego nie zapomnę, nigdy kurwa w życiu”. W rozmowie telefonicznej z M. K., która nastąpiła po spotkaniu, M. K. mówi: „hello G., sam jestem, ja tak musiałem gadać, żebyś wiedział”. Kolejne utrwalone nagranie dotyczy spotkania G. W. z M. K., do którego doszło 23 maja 2022 roku. M. K. sugeruje na tym spotkaniu G. W., że nieustalone osoby mogą zrobić krzywdę Ł. S., jeżeli G. W. do końca czerwca 2022 roku nie przekaże K. L. 200 000 zł. W innym wypadku K. L. sprzeda dług pokrzywdzonego i przyjdą „chodoki”. M. K. mówi: „bo to tacy prawnicy i ludzie, to ci mówię od razu”. Tak jak zeznał G. W., M. K. zaproponował na tym spotkaniu możliwość dorobienia pieniędzy przez pokrzywdzonego w ten sposób, że G. W. przyjmie na swoje konto 5 przelewów wykonanych z Holandii po 100 000 euro każdy, a następnie przekaże te pieniądze M. K.. M. K. mówi do pokrzywdzonego: „(...). Oskarżony mówi ponadto: „Musiałem jechać do K. i rozmawiać, bo po tej naszej rozmowie, to ja już kurwa nie wiedziałem, co to się będzie działo”, „dwa razy musiałem do K. jechać i słuchać”, „nikt ci teraz krzywdy nie zrobi”. M. K. namawiał też pokrzywdzonego, żeby porozmawiał z Ł. S., bo jak Ł. S. zdecyduje się pójść na (...), to już będzie „całkowita szlajma”.
Dowód: protokół oględzin pendrive`a z nagraniami k. 521 – 546.
Kolejny dostarczony przez G. W. pendrive zawiera spotkanie G. W. i M. K., do którego doszło 28 września 2022 roku. Na tym spotkaniu, poza pokrzywdzonym i oskarżonym obecni byli A. W. i T. M.. Na spotkaniu M. K. namawiał G. W., żeby wycofał obciążające oskarżonego zeznania. M. K. wyrażał obawy, że w wyniku złożenia przez pokrzywdzonego zawiadomienia, jego firma zostanie zamknięta. M. K. mówił do pokrzywdzonego: „K. się ze wszystkiego wybronił”, „prokuratorka myśli, że ja wszystko wziąłem”. Pokrzywdzony mówi: „Przyszedłeś z kolegą i zaczęliście mnie zastraszać, ja się po prostu boję”. M. K.: „Ona się mnie pytała, że ja cię chciałem do bagażnika wsadzić”, „przecież ja nigdy takich słów nie powiedziałem”. G. W.: „Ja mówiłem cały czas o koledze. M. stał z boku”. M. K.: „Nikt cię nie straszył”. G. W.: „Były takie, a nie inne sytuacje”. Na spotkaniu M. K. przekazuje G. W., że weźmie na siebie jego długi. Oskarżony i T. M. wezmą kredyt na ich uregulowanie. Z rozmowy wynika, że M. K. obawiał się konsekwencji ze strony nieustalonych osób. Osoby te, według słów M. K.: „powiedziały babie (żonie M. K.), że ją potną”. G. W. tak tłumaczył oskarżonemu, dlaczego zdecydował się pójść na (...): „przychodząc z tym chłopakiem , grożąc wspólnikowi, to od tego się zaczęło!”. M. K. mówi: „Ale ja nikomu nie groziłem”. Pokrzywdzony mówi wtedy do oskarżonego: „M. ale jak nie groziłeś, powiedziałeś, że zajmiecie się moim wspólnikiem”. Oskarżony: „ja nic takiego nie powiedziałem”. M. K. mówi też: „Nigdy cię nie straszyłem, współpracowaliśmy normalnie i nie wiem czemu tak powiedziałeś”. G. W. mówi wtedy: „Ja nie mogę pozwolić, żeby mi wspólnika zajechali. Rozmowa była taka, że k….”. Podczas rozmowy pokrzywdzony powiedział do oskarżonego „to się zaczęło od tego, że jeden z gości takich jak wy podał mnie k…. na policję”, „jeden taki ch.. doniósł na mnie”, „wszystko zaczęło się od tego, jak Ł. powiedział, że zamyka firmę”. Na końcowym etapie rozmowy G. W. obiecuje oskarżonemu, że „podjedzie do prokuratorki”, jednocześnie dopytuje oskarżonego „tylko jakie rozwiązanie M.?”.
Dowód: protokół oględzin pendrive`a z nagraniami k. 1487 – 1494.
Żona pokrzywdzonego A. W. zeznała w dniu 18 marca 2022 roku, że wiedziała, że M. K., od którego G. W. pożyczył pieniądze, zaczął przyjeżdżać do pokrzywdzonego z drugim mężczyzną. Według A. W. oskarżeni „byli nieustępliwi". Świadek oświadczyła, że oskarżeni straszyli G. W., ale nie wiedziała jakimi słowami. A. W. zeznała: „(mąż) nie chciał mnie denerwować. Zrozumiałam, że boi się o rodzinę, ale nie wiem dokładnie, co mówili. „Wiem, że go wywieźli pod las i go straszyli, ale nie wiem dokładnie, co mu mówili”. „To mogło być w 2019 roku, ale nie pamiętam dokładnie” oraz „na pewno płacił im, bo się bał”, „nigdy nie usłyszałam od męża, że straszyli go zrobieniem czegoś rodzinie, ale jestem nerwowa i mógł mi tego nie mówić po prostu”, „ja nie słyszałam nigdy, żeby mu grozili utratą życia”, „raczej to był strach psychiczny, ale nie wiem dokładnie co mówili mężowi”, „mnie nikt nie groził ani bezpośrednio ani za pośrednictwem męża, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo” i „ja nie wiem do czego są zdolni ci ludzie”. Z zeznań świadka wynikało, że zdarzyło się kiedyś, że A. W. zawiozła pieniądze M. K.. Była wtedy z siostrą pokrzywdzonego, M. Ś., która potwierdziła zeznania świadka k. 399 – 402. A. W. zeznała, że pokrzywdzony „opowiedział jej o wszystkim” pod koniec 2018 roku. Postanowiła mu wtedy pomóc i wzięła trzy pożyczki bankowe, z których środki miały pójść na zapłacenie długów G. W.. Z dokumentacji bankowej wynikało, że A. W. ostatnią pożyczkę, o której zeznała zaciągnęła 3 grudnia 2018 roku.
Dowody: zeznania A. W. k. 207 – 210, dokumentacja bankowa 212 – 254, 651 – 674, 700 – 770, 908 – 918, 923 – 941, 998 – (...), (...) – 1120.
A. W. zeznając 6 czerwca 2023 roku oświadczyła, że o problemach finansowych G. W. dowiedziała się w lecie 2019 roku. Pokrzywdzony przyznał się wtedy, że został przez mężczyzn od których pożyczył pieniądze, wywieziony do lasu nad rzekę K.. Świadek nie była w stanie powiedzieć po upływie jakiego dokładnie okresu czasu, pokrzywdzony jej o tym powiedział. Stwierdził jednocześnie: „musiało to być po upływie kilku dni”. Świadek oświadczyła, że zauważyła wcześniej zły stan pokrzywdzonego, ale mąż nie chciał powiedzieć, co się dzieje. W końcu powiedział jej o zdarzeniu. Był jednaj taki zdenerwowany, że nie był w stanie dokładnie zrelacjonować jego przebiegu. A. W. oświadczyła, że wiadomo jej tylko, że oskarżeni zabrali G. W. wbrew jego woli do lasu i tam go straszyli. Potem oskarżeni regularnie dzwonili do pokrzywdzonego i go zastraszali. Pokrzywdzony wielokrotnie wracał ze spotkań z oskarżonymi bardzo zdenerwowany, w szczególności, kiedy nie miał już z czego płacić. Świadek zeznała, że bała się o męża. Wzięła w bankach trzy pożyczki po kilkaset tysięcy złotych, do tego doszły kredyty tzw. „chwilówki”. Pokrzywdzony mówił jej, że oskarżeni, w szczególności K. L., go straszą. Sytuacja zmieniła się, kiedy pokrzywdzony złożył zawiadomienie o popełnieniu przez oskarżonych przestępstwa. Wtedy oskarżeni dali mężowi spokój. A. W. oświadczyła, że nie obawia się oskarżonych. Mąż nigdy nie mówił jej, że oskarżeni wystosowywali jakiekolwiek groźby pod jej adresem. Dowód: zeznania A. W. k. 1570 – 1571.
Przed sądem A. W. oświadczyła, że o tym, że jej mąż został przez oskarżonych porwany dowiedziała się w 2019 roku, w okolicach wakacji. G. W. powiedział jej, że spotkał się z dwoma mężczyznami na wysokości restauracji (...)’s w N.. Było to ich kolejne spotkanie. Panowie zaczęli głośno rozmawiać, szarpać, wykręcać ręce i wrzucili pokrzywdzonego na tylne siedzenie samochodu jednego z nich. W lesie, w okolicy rzeki K., pokrzywdzony został wyciągnięty z auta i straszony. Usłyszał, że jeżeli nie zwróci pieniędzy to wyląduje w piachu. Po zdarzeniu pokrzywdzony był roztrzęsiony. Bał się potwornie podobnie jak i świadek. A. W. zeznała, że o takim incydencie słyszała tylko raz. Według świadka o zdarzeniu pokrzywdzony powiedział tylko jej, być może powiedział też matce świadka. Świadek nie wiedziała czy o zdarzeniu pokrzywdzony opowiedział swojemu bratu. Świadek zeznała, że była zdania, iż trzeba przekazywać oskarżonym pieniądze. Sugerowała mężowi, żeby pójść na (...), ale nie mieli żadnych dowodów. Świadek zeznała, że M. K. widywała pod swoim domem wielokrotnie. K. L. widziała ze trzy razy, już po zdarzeniu polegającym na wywiezieniu pokrzywdzonego nad rzekę. Świadek przyznała, że osobiście nie słyszała jak oskarżeni grożą jej mężowi. Kiedy oskarżeni przyjeżdżali, obserwowała ich przez okno, ale nie otwierała go. Myślała o zrobieniu zdjęcia, ale to byłby za duży stres. W zachowaniu oskarżonych nie zauważyła agresji. O tym, że córka odbierała pieniądze od M. K., dowiedziała się po fakcie. Świadek wyraziła przekonanie, że musiało to być przed zdarzeniem z 2019 roku, w innym bowiem razie N. W. nie pojechałaby na spotkanie. Mąż nie chciał iść na policję, ponieważ twierdził, że nie ma dowodów na wykazanie swoich twierdzeń, w końcu jednak, kiedy nie mieli już z czego płacić i obawiali się oskarżonych złożył zawiadomienie. Po odczytaniu zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym, świadek podtrzymała zeznania jedynie częściowo. Oświadczyła, że zeznając na Policji była zdenerwowana. Dziś uważa, że sprawa wyglądała inaczej. W zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym wystąpiły nieścisłości, w szczególności dotyczące czasu wywiezienia pokrzywdzonego nad rzekę. Zeznania złożone przed Sądem są pozbawione tych nieścisłości ponieważ miała czas, żeby sprawę sobie przypomnieć i przenalizować. Oświadczyła, że kredyty brała po „incydencie z samochodem”. Jednocześnie świadek oświadczyła, że „zastraszanie” zaczęło się od 2019 roku. Następnie A. W. zmieniła swoje stanowisko i oświadczyła, że jednak o kłopotach finansowych męża dowiedziała się w 2018 roku. Zeznając przed Sądem świadek potwierdziła stanowisko wyrażone przez pokrzywdzonego, że moment czasowy, w którym G. W. zawiadomił (...) o zachowaniu oskarżonych był uzależniony o wyjazdu dzieci na studia. A. W. oświadczyła, że przez okres szkoły średniej cały czas woziła syna do szkoły, ponieważ bała się o jego bezpieczeństwo. Według A. W. jej spotkanie z M. K. miało miejsce przed porwaniem. Świadek zaprzeczyła, żeby pokrzywdzonego i oskarżonego M. K. łączyły innego rodzaju stosunki niż kontakty zawodowe. Także świadek nie wiedziała kiedy dokładnie męża porwano, co w ocenie Sądu jest niemożliwe aby nie pamiętać o tak dramatycznym wydarzeniu. Ponadto jeżeli świadek na prośbę męża po rzekomym porwaniu zaciągała kredyty to musiało to być już w 2018 r. Zdaniem Sądu w tym przypadku jak i innych członków rodziny, którzy zaciągali dla pokrzywdzonego kredyty – wersja o porwaniu była jedynie pretekstem do zmotywowania ich do oczekiwanego działania.
Dowód: zeznania A. W. k. 1826 – 1828.
Córka G. W., N. W. w dniu 15 kwietnia 2022 roku zeznała, że jest jej wiadomo, że jej ojciec zapożyczył się na wysoki procent. Pokrzywdzony pożyczył pieniądze od ludzi, których świadek określiła jako „niebezpiecznych”. Brat ojca, P. W. denerwuje się tą sprawą. Pokrzywdzony spotyka się z tymi ludźmi w różnych miejscach. G. W. często dzwonił i umawiał się z M. K.. Cztery lata temu (około 2018), kiedy pokrzywdzony był chory, świadek sama odebrała pieniądze od M. K.. Wzięła od M. K. 20 000 albo 30 000 tysięcy złotych. Nie bała się oskarżonego wtedy i teraz też się go nie boi, bo to ktoś, kogo tata znał z pracy. N. W. zeznała: „Tata się ich boi, jest znerwicowany. Bardziej się martwi o nas niż o te długi”. Dowód: zeznania N. W. k. 415 - 417.
Poproszona przed Sądem o wskazanie okresu czasu, w którym spotkała się z M. K., N. W. zeznała, że z oskarżonym spotkała się pomiędzy 2018 a 2019 rokiem. Nie miała wtedy kurtki, M. K. też miał bardziej letnie ubranie, więc musiała to być jakaś cieplejsza pora roku. Na spotkaniu z oskarżonym nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, podjechała na umówione miejsce, wzięła od M. K. pieniądze i odjechała. Świadek zeznała, że nie słyszała w domu rozmów o porwaniu ojca, słyszała natomiast o jego kłopotach finansowych. Poproszona jeszcze raz o sprecyzowanie, kiedy spotkanie z M. K. miało miejsce, N. W. oświadczyła, że prawo jazdy robiła po 2017 roku, na studia poszła w 2019 roku, spotkanie z M. K. z całą pewnością miało miejsce pomiędzy jednym i drugim zdarzeniem. N. W. zeznała, że nigdy nie była świadkiem agresywnych zachowań oskarżonych wobec swojego ojca. Zaobserwowała natomiast, że ojciec był zestresowany i bardzo mało wychodził z domu. Dowód: zeznania N. W. k. 1829.
Teściowa pokrzywdzonego A. B. zeznała w dniu 18 marca 2022 roku, że wiedziała, że pokrzywdzony pożyczył pieniądze od jakichś zbirów i płaci im wysokie odsetki. Według świadka gdzieś od 2019 roku pokrzywdzony zaczął mówić A. W., że go zabiją, pobiją do nieprzytomności i będzie roślinką. Pokrzywdzony poprosił wtedy żonę i teściową o wzięcie pożyczek w bankach. W 2020 i 2021 roku widziała „tych zbirów” ze dwa razy u siebie pod domem. Przyjeżdżali zawsze ci sami dużym ciemnym osobowym samochodem. Zachowywali się spokojnie, a pokrzywdzony był w ich obecności potulny. Dowód: zeznania A. B. k. 177 - 179.
Przed Sądem A. B. oświadczyła, że widziała oskarżonych w trakcie ostrych rozmów, które prowadzili z pokrzywdzonym pod jej domem. W trakcie tych rozmów, których fragmenty słyszała, G. W. zazwyczaj tłumaczył się, że nie ma pieniędzy. Jeden z oskarżonych oglądał dom i powiedział do pokrzywdzonego, że ma taki duży dom, to może coś z nim zrobić i oddać pieniądze oskarżonym. W 2019 roku pokrzywdzony przyszedł do A. B. i prosił o wzięcie pożyczek, które wzięła w drugiej połowie marca 2019 roku. Świadek zeznała, że G. W. mówił jej, że został porwany. Mówił, że wykręcali mu ręce i wzięli do lasu. Pokrzywdzony był przerażony, mówił, że go straszyli, że ma zwrócić pieniądze, bo będzie źle. Według świadka relacja miała miejsce przed tym, jak świadek wzięła pożyczki dla pokrzywdzonego. Świadek wyraziła przekonanie, że „gdyby były pieniądze, pokrzywdzony dalej płaciłby oskarżonym, ale że nie było to zawiadomił (...)”. Dowód: zeznania A. B. k. 1828 – 1829, dokumentacja bankowa dot. pożyczek wziętych przez A. B. k. 592 – 648, 908 – 918.
Brat pokrzywdzonego, P. W. przesłuchiwany w dniu 17 marca 2022 roku zeznał, że G. W. poinformował go w październiku 2018 roku, że szybko musi oddać komuś pieniądze. Pokrzywdzony powiedział mu, że osobami tymi są sądeccy przestępcy, którzy wywozili pokrzywdzonego wiele razy na rozmowy do lasu, za każdym razem sprawdzając czy nie ma przy sobie urządzeń podsłuchowych. Ludzie ci zawsze zastraszali G. W., grożąc mu utratą życia. Świadek zaznaczył, że tak dosłownie powiedział mu G. W.. P. W. wiedział ponadto, że osoby te zmuszały G. W. do sprzedaży domu i firmy. Kiedy pokrzywdzony sprzedał firmę w 2020 roku i powiedział jednemu z pożyczkodawców, że nie odda mu pieniędzy, ten „autentycznie wkurzył się” na G. W.. Dowód: zeznania P. W. k. 52 – 53.
Przed Sądem P. W. zeznał, że słyszał o tym, iż jego bratu grozili, że wciągnęli go do samochodu. Nie słyszał, żeby G. W. został porwany, słyszał natomiast, że był goniony po B.. Według relacji P. W. pokrzywdzony mówił świadkowi, że mężczyźni, od których pożyczył pieniądze wymuszali na nim zwrot pieniędzy, a jak nie odda, grozili pobiciem. Sytuacja ta występowała według świadka od października 2018 roku, kiedy to pokrzywdzony przyjechał do świadka i prosił o pomoc. Wtedy też opowiedział mu całą sytuację. G. W. zwrócił się do świadka z prośbą o zaciągnięcie pożyczek w banku. G. W. myślał, że jak odda pieniądze, to dadzą mu spokój. P. W. zeznał, że w październiku 2018 roku pożyczył dla pokrzywdzonego około 390.000 zł. G. W. przekazał te pieniądze, ale pożyczkodawcy nadal żądali pieniędzy. Jest charakterystyczne, że relacja świadka zupełnie rozmija się z tym co zeznał sam pokrzywdzony. Przedstawione informacje o wielokrotnym wywożeniu do lasy, gonitwach po B. w żaden sposób z nimi się nie pokrywają. Miały tylko i wyłącznie na celu zmotywowanie świadka do wzięcia kredytu dla pokrzywdzonego, co w dosyć jednoznaczny sposób wskazuje na sposób jego funkcjonowania.
Dowód: zeznania P. W. k. 1828, dokumentacja bankowa dotycząca pożyczek zaciągniętych przez P. W. k. 675 – 699, 771 – 806, 908 – 918, 942 – 997, 1006 – 1100, 1276 -1282, 1363 – 1365, 1367 – 1369.
Ł. S. w dniu 16 września 2022 roku zeznał, że G. W. miał u niego dług. Kiedy w 2020 roku pokrzywdzony szukał wspólnika, zdecydował się wejść w spółkę i na poczet długu nabył maszyny produkcyjne G. W.. Początkowo przysługiwało mu 50% udziałów, ale na początku 2022 roku nabył pozostałe udziały i obecnie razem z żoną jest właścicielem przedsiębiorstwa poprzednio należącego do pokrzywdzonego. Przyznał, że rozmowy z kontrahentami prowadzi G. W., który nadzoruje produkcję w zakładzie. Spółka przynosi zyski. Świadek wyraził nadzieję, że kiedy sytuacja finansowa pokrzywdzonego się polepszy, odkupi od niego udziały. Odnośnie zachowania oskarżonych świadek oświadczył, że nie ma wiedzy ile i od kogo pokrzywdzony pożyczał. Imię i nazwisko M. K. jest mu znane z wystawionych faktur. Dwa lata wcześniej G. W. przekazał mu dużą ilość informacji o prowadzeniu firmy, na wypadek gdyby mu się coś stało. Świadek zeznał, że pokrzywdzony mówił mu, że boi się o swoje bezpieczeństwo, że ludzie od których pożyczył pieniądze mogą mu „coś” zrobić. Dowód: zeznania Ł. S. k. 1286 - 1287.
Ł. S. przesłuchiwany w dniu 16 czerwca 2023 roku oświadczył, że „w zeszłym roku” G. W. przyznał, że jacyś mężczyźni grożą, że „dojadą” Ł. S. i wejdą na zakład. Świadek oświadczył, że nie obawia się tych gróźb, minęło już bowiem dużo czasu od ich wystosowania, a ponadto groźby nie były kierowane bezpośrednio do Ł. S.. Dowód: zeznania Ł. S. k. 1563 - 1564.
Zeznając przed Sądem Ł. S. oświadczył, że nie słyszał o porwaniu pokrzywdzonego przez oskarżonych w czerwcu 2019 roku. Potwierdził, że słyszał, że ktoś pokrzywdzonemu grozi, „czy coś takiego”. G. W. konkretnie nie mówił, kto mu groził, „coś mówił”, ale „ja się w to nie zagłębiałem”. Poproszony o wskazanie okresu czasu, w którym dowiedział się o kłopotach pokrzywdzonego, świadek wskazał na 2020 lub 2021 rok. Świadek zauważył, że obecnie pokrzywdzony jest mniej nerwowy niż wcześniej. Zeznając przed Sądem, odmiennie niż 16 września 2022 roku, zeznał, że nie wszystkie maszyny nabył od pokrzywdzonego na poczet swojego długu, oraz że pokrzywdzony zajmuje się jedynie wysyłką towarów i otrzymuje minimalne wynagrodzenie za pracę. Spółka jest obciążona długami i przeznaczona na sprzedaż. Dowód: zeznania Ł. S. k. 1825 - 1826.
Oskarżeni M. K. i K. L. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych czynów zabronionych.
M. K. podczas przesłuchania w dniu 28 czerwca 2023 roku wyjaśnił, że pokrzywdzonego zna od wielu lat, byli kolegami, planowali wspólne prowadzenie interesów. Pomagał pokrzywdzonemu, kiedy miał problemy finansowe. Kiedy G. W. w 2018 roku potrzebował pieniędzy na maszynę specjalistyczną, kupił ją dla niego za 125 000 zł. Pokrzywdzony zwrócił mu do tej pory 30 000 zł. Do 2020 roku pożyczył pokrzywdzonemu jeszcze 290 000 zł. Z tej kwoty G. W. oddał 10 000 zł. W czasie udzielania pokrzywdzonemu pomocy finansowej, nie znał jego rzeczywistej sytuacji. G. W. sprawiał wrażenie człowieka, w którego warto zainwestować. Obecnie uważa, że G. W. to oszust, który fałszywie go oskarża, żeby uniknąć spłaty długu. Pozbył się majątku, a prowadzenie swojego przedsiębiorstwa powierzył „słupowi”. W 2022 roku umówił się z pokrzywdzonym, że odda 200 000 zł, reszta pożyczki będzie skompensowana w formie przekazywanego oskarżonemu towaru. M. K. oświadczył, że nigdy nie jeździł z K. L. po pieniądze do pokrzywdzonego. Z tego co mu wiadomo, K. L. i G. W. nigdy się nie poznali. Owszem K. L. pomagał mu rozwozić towar, ale oskarżony nie przypominał sobie, żeby był z nim u G. W.. M. K. stanowczo zaprzeczył, że wywiózł G. W. nad rzekę. Według M. K. twierdzeniom pokrzywdzonego przeczy fakt, że w lipcu 2019 roku i we wrześniu 2019 roku G. W. zwrócił się do niego o kolejne pożyczki. Fakt, że pokrzywdzony nadal przyjeżdża do jego firmy dowodzi, że się go nie boi. Kiedy pokrzywdzony przyjechał do niego pod blok we wrześniu 2019 roku po pieniądze, odwoził oskarżonego, jego żonę i kolegę do lokalu rozrywkowego. Oskarżony oświadczył, że przypomina sobie spotkania z pokrzywdzonym, na którym był obecny T. M.. Dowód: wyjaśnienia M. K. k. 1584 – 1586.
M. K. przedstawił dokumenty i faktury na dowód prowadzenia z pokrzywdzonym interesów k. 1598 – 1672, nagrania z monitoringu na dowód, że G. W. przychodził do firmy oskarżonego k. 1673, wydruk wiadomości tekstowej z 5 marca 2019 roku, w której pokrzywdzony zwraca się do niego o pożyczenie kwoty 8 000 zł k. 1746. Oskarżony M. K. przedstawił również wydruk wiadomości tekstowej z 5 grudnia 2019 roku, w której G. W. pisze, że potrzeba by mu było 1 200 000 zł i jak ta kwota powinna zostać podzielona k. 1747. Ponadto M. K. przedstawił wydruki z których wynikało, że pokrzywdzony ogłasza się jako firma udzielająca pożyczek k. 1591 – 1597.
Podczas konfrontacji, oskarżony podtrzymał wyjaśnienia w całości. Oświadczył, że nie prosił K. L., żeby pomagał odzyskać mu pieniądze od pokrzywdzonego. Pokrzywdzony handlował z nim i utrzymywał przyjacielskie relacje, dopóki oskarżony we wrześniu 2022 roku nie dowiedział się, że G. W. złożył na Policji zawiadomienie o popełnieniu przez M. K. przestępstwa. Do grudnia 2019 roku pokrzywdzony zwracał się do niego o pożyczenie kolejnych kwot pieniężnych. Dowód: protokół konfrontacji k. 1678 – 1682.
Składając wyjaśnienia przez Sądem M. K. ponownie zaprzeczył, że sytuacje, o których mówi pokrzywdzony kiedykolwiek miały miejsce. Oskarżony podniósł, że G. W. utrzymywał z nim kontakty do 2022 roku, przyjeżdżał do siedziby jego firmy i robił u niego zakupy. Świadkami tego byli wspólnicy i pracownicy oskarżonego. Łączyły go z pokrzywdzonym bliskie, niemal przyjacielskie relacje. Spotykali się na śniadania w restauracji (...)`s, pojechali razem na obiad do Z.. Otrzymywał od pokrzywdzonego życzenia świąteczne. Po rzekomym zdarzeniu, jakie miało mieć miejsce w 2019 roku, pokrzywdzony nadal pożyczał od oskarżonego pieniądze. W styczniu 2020 roku byli razem u notariusza, gdzie zawarli porozumienie dotyczące wysokości pożyczki. W tym okresie pożyczył G. W. 3 000 zł na prąd. We wrześniu 2020 roku przywiózł do pokrzywdzonego G. M., którego G. W. prosił o pożyczkę w kwocie 20 000 zł. Pożyczka miała zostać udzielona pod zastaw sprzętu, za który pokrzywdzony jeszcze nie zapłacił, a który był wart 70 000 zł. Kupiona przez oskarżonego maszyna została rozebrana na części i stała u pokrzywdzonego w firmie. Oskarżony przywiózł do pokrzywdzonego P. B., który zgłaszał gotowość naprawy maszyny, ale pokrzywdzony się z nim „nie dogadał”. Według oskarżonego jego relacje z pokrzywdzonym ochłodziły się w styczniu 2022 roku, kiedy dowiedział się, że G. W. przepisał firmę na Ł. S.. Wtedy pojechał do pokrzywdzonego i zagroził, że pójdzie na policję. G. W. naopowiadał bzdur, kłamstw i pomówień ponieważ nie chciał spłacać należności. M. K. uważa, że G. W. manipulował nim. Mówił, że jeśli nie pożyczy mu następnych pieniędzy, nie spłaci wcześniejszych. W ocenie oskarżonego pokrzywdzony przez cały czas miał świadomość, że wyłudził pieniądze od oskarżonego i nigdy mu ich nie odda. Mówił, że straszą go ludzie z K. oraz S.. Przed Sądem M. K. przyznał, że w styczniu 2020 roku pojechał do G. W. z K. L., który nie wiedział gdzie i po co jedzie. Przeprowadził z pokrzywdzonym rozmowę na temat oddania pieniędzy. Powiedziałem, że dłużej nie będzie czekać i idzie z tym na policję. Poprosił K. L., żeby pojechał na spotkanie i powiedział, że to są jego pieniądze. Myślał, że jak G. W. usłyszy, że pieniądze należą do kogoś innego, odda dług. Nie wiedział, że to zabrnie tak daleko. Oskarżony początkowo zaprzeczył, że mówił do pokrzywdzonego o „ludziach z K.”. Potem zmienił stanowisko i oświadczył, że mówił tak w celu odzyskania pieniędzy. W rzeczywistości pieniądze nigdy nie były „puszczone” z K.. Pieniądze, które pożyczył pokrzywdzonemu, pochodziły z banku. Pokrzywdzony powiedział, że niespodziewanie stracił duży kontrakt i ma chwilowe problemy z płynnością finansową. Pożyczył dla niego pieniądze w banku w przeświadczeniu, że inwestuje w firmę pokrzywdzonego. Nie miał świadomości, że G. W. zaciąga pożyczki u wielu osób. Kiedy S. R., od którego pokrzywdzony też pożyczył pieniądze, zażądał ich zwrotu, pokrzywdzony oświadczył, że zrobi z nim to samo co z oskarżonym M. K. i innymi wierzycielami. Oskarżony oświadczył, że sam nie wie dokładnie ile pożyczył pokrzywdzonemu. Przyznał, że pokrzywdzony wręczał mu różne kwoty pieniędzy, od 500 zł do 12 000 zł. Stanowiły one jednak zapłatę „za faktury gotówkowe”. M. K. oświadczył, że na spotkaniu 28 września 2022 roku, „naopowiadał W. bajek” w celu odzyskania pieniędzy. Oskarżony oświadczył: „nie wiedziałem, co mam mówić”. Dwa lub trzy dni wcześniej przeprowadzono u oskarżonego przeszukanie, funkcjonariusze zajęli jego dziecku komputer. Oskarżony oświadczył, że nie wie o jakim koledze jest mowa w tych nagraniach. M. K. oświadczył, że jeździł do G. W. z różnymi kolegami. Z oskarżonym K. L. był u pokrzywdzonego trzy razy. M. K. oświadczył, że „podczas rozmowy w dniu 28 września 2022 roku mogły paść słowa o wycofaniu zeznań”. Nigdy później nie kontaktował się z pokrzywdzonym. Przyznał, że chciał, żeby pokrzywdzony odwołał kłamstwa i pomówienia. „Chciałem, żeby pokrzywdzony się ode mnie odczepił i zaczął mówić prawdę”. Oskarżony zaprzeczył, że groził pokrzywdzonemu, że coś może się stać wspólnikowi pokrzywdzonego. To pokrzywdzony straszył M. K. w 2020 roku, że Ł. S. połamie mu nogi, jak się nie odczepi od pokrzywdzonego. G. W. powiedział, że te osoby, które nie podarują mu długu, będą miały „przejebane”. Oskarżony oświadczył, że wypowiedziane przez niego słowa dotyczące Ł. S. oznaczały, że oskarżony ma zamiar złożyć zawiadomienie na Policji i tak też zrobił. Z zawiadomienia M. K. w Prokuraturze (...) toczyło się postępowanie o sygnaturze akt (...) (...) (...) o to, że G. W. doprowadził M. K. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwotach 153 389, 61 zł i 290 000 zł. Postępowanie zostało umorzone. Postanowieniem z 8 sierpnia 2023 roku wydanym w sprawie (...) Sąd (...) utrzymał postanowienie w mocy (akta sprawy w załączeniu). M. K. oświadczył, że na pozwanie pokrzywdzonego przed sąd cywilny ma jeszcze 5 lat. (...), o których mowa w nagranej wypowiedzi M. K., to według oskarżonego Policja. W nagranej rozmowie chodziło o pieniądze pożyczone G. W. przez T. M. i S. R.. Oskarżony podniósł, że od 2020 roku G. W. leczy się psychiatrycznie, „w mieście mówili, że ma coś z głową”. G. W. powiedział oskarżonemu, że gdyby G. G. (1) nie podał go na (...), całej sprawy z rzekomym porwaniem by nie było. Oskarżony kończąc składanie wyjaśnień jeszcze raz stanowczo oświadczył, że nigdy nie straszył, ani nie porwał pokrzywdzonego. Nie mówił też nigdy, że wyrządzi jakąś krzywdę rodzinie pokrzywdzonego. Dowód: wyjaśnienia M. K. k. 1784 – 1788.
M. K. nie był dotychczas karany. Z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej osiąga dochód w wysokości około 15 000 zł. Oskarżony przedłożył dokumentację, z której wynika, że jest członkiem klubu (...) i pozytywnie przeszedł testy psychologiczne na okoliczność braku przeciwskazań do uzyskania zezwolenia na posiadanie broni. Dowód: karta karna k. 1705, dane o oskarżonym k. 1706, dane majątkowe k. 1701, dokumentacja dostarczona przez oskarżonego (...).
K. L. przesłuchiwany w dniu 19 czerwca 2023 oświadczył, że jedyne co mu jest w sprawie wiadomo to, że M. K. i G. W. planowali razem prowadzenie działalności gospodarczej, ale coś poszło nie tak. Chociaż nigdy u M. K. nie pracował, czasami jeździł razem z nim samochodem. Przy okazji jednego z wyjazdów poznał pokrzywdzonego, ale nigdy z nim nie rozmawiał. K. L. zaprzeczył, żeby kiedykolwiek używał wobec pokrzywdzonego przemocy albo wystosowywał wobec niego groźby. Dowód: wyjaśnienia K. L. k. 1576 – 1577.
Podczas konfrontacji przeprowadzonej w dniu 28 sierpnia 2023 roku, K. L. podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia w całości, oświadczając, że przez dłuższy czas nie rozpoznał G. W.. Na oświadczenie G. W., że K. L. wiele razy nakazywał mu zwrócić pieniądze, straszył go oraz wykręcił mu ręce i wywiózł nad rzekę, oskarżony oświadczył, że nie przypomina sobie G. W. i rozmów z nim, nie groził pokrzywdzonemu i nie stosował wobec niego przemocy. Dowód: protokół konfrontacji k. 1675 – 1677.
Przed Sądem K. L. oświadczył, że nigdy nie pożyczał nikomu większych kwot pieniędzy. W styczniu 2022 roku M. K. zabrał go ze sobą do kolegi, z którym miał zakładać firmę. M. K. powiedział, że nie chce już pożyczać temu koledze gotówki, bo ciągle nie oddał tego co wcześniej pożyczył. K. L. oświadczył: „Pojechaliśmy do pokrzywdzonego, żeby M. K. mógł powiedzieć, że część pożyczonych pieniędzy nie należy do niego i żeby pokrzywdzony poczuł się zobowiązany do zwrotu środków”. Taka sytuacja nie powinna się była zdarzyć. Według K. L. za pierwszym razem w ogóle nie wiedział po co jedzie do pokrzywdzonego. Oskarżony zaprzeczył, że za spotkanie z pokrzywdzonym dostał jakiekolwiek wynagrodzenie. K. L. oświadczył: „Powiedziałem wtedy jakąś bajkę, że to są czyjeś pieniądze i muszą być zwrócone”, „teraz G. W. zrobił ze mnie jakiegoś bandziora”. Według oskarżonego „pokrzywdzony w czasie rozmów miał żartobliwe podejście i na pewno się nie bał”. Pokrzywdzony to jakiś „cwaniak”, który pożyczył pieniądze i nie chce oddać. K. L. oświadczył, że rok 2019 był dla niego bardzo ciężki, dowiedział się, że ma guza w jednym z segmentów wątroby. Córka oskarżonego była poważnie chora. Na dowód tego oskarżony przedstawił stosowną dokumentację medyczną k. 1685 – 1689, 1757 - 1783. W tak trudnej sytuacji osobistej nie mieszałby się na pewno w takie sprawy jak te, o które jest obecnie oskarżany. Po odczytaniu wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym, K. L. oświadczył, że po raz pierwszy znajdował się w takiej sytuacji, bał się. Według oskarżonego niepotrzebnie z M. K. mówili te wymyślone historie. Mówili je nie po to, żeby przestraszyć pokrzywdzonego, ale żeby wzbudzić jego litość. Myśleli, że jak M. K. i pokrzywdzony znają się tyle lat, to pokrzywdzonego w końcu ruszy sumienie i odda pieniądze. Teraz od początku namawiałby M. K., żeby poszedł na policję, a nie żeby wymyślali te wszystkie historie. Oskarżony K. L. oświadczył, że z pokrzywdzonym spotkał się jakieś dwa razy, maksymalnie trzy. Mógł kiedyś podjechać pod jego dom, ale teraz dobrze tego nie pamięta. Nigdy nie spotkał się z pokrzywdzonym na (...). W czerwcu 2019 roku od rana do wieczora pracował na budowie. Oskarżony oświadczył, że nie jest mu nic wiadomo o „ludziach z K.”. M. K. wspominał, że wspólnik pokrzywdzonego, ma mu połamać nogi. Nie pamięta rozmowy z pokrzywdzonym o zwrocie pożyczki w wysokości miliona złotych. Jego zdaniem pokrzywdzony „mógł to wszystko wyreżyserować”. K. L. oświadczył, że przedłożone do sprawy przez G. W. rozmowy nie są z nim. Oskarżony oświadczył, że ich nie pamięta. Dowód: wyjaśnienia K. L. k. 1788 – 1789.
K. L. nie był dotychczas karany. Według oświadczenia oskarżonego utrzymuje się z pracy na budowie. Zarabia około 3 500 zł. Ma na utrzymaniu małoletnie dziecko. Oskarżony przedłożył dokumentację, z której wynika, że jest członkiem klubu (...) i uzyskał zezwolenie na posiadanie broni. Na skutek prowadzenia niniejszego postępowania utracił uprawnienia do wykonywania zawodu pracownika ochrony fizycznej. Dowód: karta karna k. 1704, dane o oskarżonym k. 1707, dane majątkowe k. 1702 - 1703, dokumentacja dostarczona przez oskarżonego (...), (...), (...).
W sprawie na wniosek M. K. przesłuchano kolegów, a także żonę i syna M. K., którzy potwierdzili twierdzenia tego oskarżonego, że G. W. do 2022 roku przyjeżdżał do firmy (...), spotykał się z nim na gruncie prywatnym i pożyczał od niego pieniądze. Świadkowie zeznali, że G. W. po 2019 roku utrzymywał z M. K. częste kontakty, nie wskazujące zdaniem świadków, że obawiał się oskarżonego.
Oskarżony M. K. między innymi złożył wniosek o przesłuchanie pracowników swojej firmy: Ł. W. k. 1836 – 1837, J. S. k. 1837 i B. B. k. 1837 na okoliczność wykazania, że G. W. po 2019 roku przychodził do firmy (...) i utrzymywał z nim normalne kontakty. Wskazane osoby potwierdziły tę okoliczność.
W sprawie przesłuchano J. K. k. 1838 – 1839, który potwierdził, że sprzedał pokrzywdzonemu sprzęt o wartości ok. 70 000 zł, za który ten dotychczas nie zapłacił oraz G. M., który oświadczył k. 1839, że G. W. w zamian za pożyczenie 20.000 zł proponował mu zastaw w postaci zestawu kina domowego o wartości 70.000 zł. Według świadka było to około 2020 roku. W celu obejrzenia sprzętu był w domu pokrzywdzonego razem z M. K..
Syn oskarżonego D. K. zeznał k. 1840, że w 2023 roku dwa razy widział spotkanie pokrzywdzonego i oskarżonego pod Mc D.`s.
Żona M. K., K. K. (4) potwierdziła k. 1840, że w sierpniu albo we wrześniu 2019 roku, pokrzywdzony zawoził ją, oskarżonego i M. W. do restauracji na ulicy (...). Świadek zeznała, że widywała się z pokrzywdzonym również później, ponieważ przyjeżdżał pod blok i spotykał się z oskarżonym.
M. W. potwierdził k. 1841, że pokrzywdzony przyjeżdżał na osiedle do M. K., a na początku września 2019 roku odwoził świadka i M. K. z żoną do lokalu na ulicy (...).
P. B. potwierdził k. 1841, że jesienią 2019 roku M. K. poprosił go, żeby ocenił możliwości naprawy jednej z maszyn znajdujących w zakładzie (...).
Wspólnik M. K., świadek T. M. zeznał k. 1869 - 1870, że był świadkiem ostatniego spotkania pokrzywdzonego z M. K. w 2023 roku. Z zachowania pokrzywdzonego nie wynikało, że bał się M. K. albo go unikał. Świadek zeznał, że pokrzywdzony w lutym 2018 roku pożyczył od niego 200 000 zł. W 2023 roku zapytał pokrzywdzonego, co z pieniędzmi, a ten mu odpowiedział, że może go pozwać cywilnie. Kiedy zaczął się domagać zwrotu pieniędzy, G. W. zaczął na niego krzyczeć, że zrobi z nim to samo co z M. K.. T. M. przyznał, że zabiegał o spotkanie z G. W., żeby dowiedzieć się jak było naprawdę. Pokrzywdzony powiedział wtedy, że zniszczy M. K..
Drugi wspólnik M. K., S. R. zeznał k. 1871 – 1872, że pokrzywdzony w kwietniu 2021 roku pożyczył od niego 30 000 zł. W lipcu 2019 roku dowiedział się, że pieniądze pokrzywdzonemu pożyczył też M. K.. M. K. był wtedy na wakacjach i poprosił S. R. o dostarczenie pokrzywdzonemu 30 000 zł.
Sąd zważył, co następuje:
W sytuacji, w której oskarżeni zaprzeczyli, że popełnili zarzucane czyny, dla potwierdzenia zarzutów niezbędne było przeprowadzenie dowodu lub dowodów przeciwnych, którym można by przypisać walor dowodów niebudzących wątpliwości i wiarygodnych, w świetle których wersja podana przez oskarżonych nie mogłaby się ostać, bądź stałaby się niewiarygodna.
W ocenie Sądu w niniejszej sprawie brak było takiego dowodu. Dowód z zeznań G. W., nie ma przymiotu dowodu nie budzącego wątpliwości i nie jest wystarczający do obalenia twierdzeń oskarżonych. Przymiotów takich nie posiadają również zeznania członków rodziny pokrzywdzonego i Ł. S.. Do takiego wniosku doprowadziły Sąd następujące konstatacje.
Nawet pobieżna analiza zeznań pokrzywdzonego wskazuje, że pomiędzy zeznaniami pokrzywdzonego składanymi na różnych etapach postępowania występowały poważne różnice. Kiedy postępowanie było prowadzone pod kątem występowania przesłanek z art. 304 kk, G. W. opisywał zachowanie oskarżonych inaczej niż po umorzeniu postępowania o przestępstwo z tego artykułu. Pokrzywdzony wówczas w widoczny sposób spotęgował elementy zachowania oskarżonych składające się na stosowanie gróźb karalnych i przemocy fizycznej. Niekonsekwencja w zeznaniach pokrzywdzonego występowała w takim natężeniu, że nie sposób jej wytłumaczyć zdenerwowaniem lub upływem czasu. Ani dynamiczny charakter zdarzenia ani emocjonalny stosunek pokrzywdzonego do przedstawianych treści nie usprawiedliwiają tego typu niezgodności i przeinaczeń. Sąd nie oczekiwał od pokrzywdzonego, że szczegółowo opisze każde zdarzenie i poda kontekst sytuacyjny, w którym padały przytaczane słowa. Konieczne było jednak stwierdzenie pewnego stopnia spójności i rzetelności pod tym względem. Uzupełnienia występujące na kolejnych etapach postępowania nie tworzyły z wspomnianymi wcześniej sytuacjami jednorodnego i logicznie uzasadnionego obrazu zachowania oskarżonych. Wobec powyższego przypisanie zeznaniom waloru wiarygodności nie było możliwe. Z drugiej strony nie było żadnych innych dowodów – w szczególności świadków, którzy naocznie widzieliby bądź słyszeli wypowiadane groźby lub rzekome porwanie. To ostatnie wszak miało mieć miejsce w okolicy bardzo ruchliwego skrzyżowania, od strony ulicy, w bliskiej odległości chodnika gdzie wykręcanie rąk, rzucanie na maskę samochodu i wpychanie do niego z pewnością nie umknęłoby uwadze przechodniów. Wskazywane przez pokrzywdzonego miejsce budzi dalsze wątpliwości, do spotkania tam miało dojść tylko jeden raz, rodzi się zatem pytanie dlaczego akurat tam – jeżeli oskarżeni planowali takie zdarzenie mogli wybrać szereg innych bardziej odludnych miejsc. Nie było przecież problemu żeby pokrzywdzonego w takowe zwabić. Zakładając, że mówi prawdę, że tego samego dnia rano napisał wiadomość z prośbą o kolejną pożyczkę, to chcąc ją uzyskać z pewnością zgodziłby się na takie.
G. W. zgłosił się na (...) w lutym 2022 roku, pomimo że pozbawienie pokrzywdzonego wolności miało mieć miejsce w czerwcu 2019 roku. Od tego czasu M. K. i K. L. mieli stosować groźby bezprawne oraz przemoc fizyczną przez popychanie, szarpanie oraz wykręcanie rąk pokrzywdzonego. Tłumaczenie pokrzywdzonego, które po raz pierwszy pojawiło się podczas konfrontacji z M. K. w dniu 28 sierpnia 2023 roku, polegające na tym, że na (...) udał się wtedy, kiedy jego dzieci wyjechały na studia, nie było dla Sądu przekonujące. Z materiału dowodowego nie wynikało, że pokrzywdzony i członkowie jego rodziny bali się oskarżonych i stosowali środki ostrożności w związku z rzekomymi groźbami. Oświadczenie A. W., że przez całą szkołę średnią odwoziła syna do szkoły jest w tym zakresie odosobnione o nie może być podstawą ustalenia, że środki ostrożności były stosowane. A. W. składając zeznania 18 czerwca 2022 roku wprost oświadczyła, że nie obawia się oskarżonych. Sądu nie przekonały twierdzenia pokrzywdzonego, że początkowo bał się nadmiernie obciążać oskarżonych, żeby jeszcze bardziej nie pogorszyć swojej sytuacji i nie miał dowodów na poparcie swoich twierdzeń. W ocenie Sądu, gdyby twierdzenia pokrzywdzonego były prawdziwe, G. W. nie oświadczyłby w dniu 10 lutego 2022 roku, że osoby, u których się zapożyczył, nigdy nie stosowały wobec niego przemocy fizycznej. W notatce urzędowej z tego spotkania R. K. zapisał, że pokrzywdzony był „zastraszany” powiązaniami pożyczkobiorców z osobami o wskazanych w notatce pseudonimach lub kimś z K.. Przesłuchiwany przed Sądem R. K. wyjaśnił k. 1838 – 1839, że spowodowane to było najprawdopodobniej tym, że nie wiedział kim są o osoby o wskazanych pseudonimach. Jednocześnie świadek wyraził przekonanie, że notatka zawierała wszystkie najistotniejsze elementy rozmowy i gdyby usłyszał od pokrzywdzonego o takich przejawach przemocy jak pozbawienie wolności i groźby, informacja taka znalazłaby swoje odzwierciedlenie w treści notatki. W ocenie Sądu treść notatki i zeznania komisarza R. K. wskazują, że podczas rozmowy z funkcjonariuszami (...) Biura (...) nie wskazał żadnych przejawów zachowania oskarżonych, które mogłyby świadczyć o popełnieniu zarzucanego przestępstwa. Pokrzywdzony wyraził przekonanie, że oskarżeni będą na nim nadal wywierać presję i go zastraszać, ponieważ nie zamierza im zapłacić żądanych kwot.
W ocenie Sądu przedmiotowa notatką ma kluczowe znaczenie dowodowe w sprawie. Jest bowiem bezpośrednim obrazem zdarzeń, które miały mieć miejsce z udziałem G. W.. Do jej sporządzenia doszło przez funkcjonariusza Policji bezpośrednio po rozmowie z pokrzywdzonym i oczywiście nie są to jego zeznania lecz syntetycznie ujęte zagadnienia, które miały stanowić przestępstwo na jego szkodę. Tymczasem w zeznaniach złożonych nieco ponad dwa tygodnie od spotkania bodącego podstawą do sporządzenia notatki pokrzywdzony przedstawił zgoła odmienne zdarzenia z udziałem oskarżonych. Dopiero wówczas podał, że był zastraszany chociaż K. L. „typowych gróźb nie wypowiadał”, natomiast M. K. w ogóle miał mu nie grozić do czasu porwania o którym wówczas zeznał a co miało mieć miejsce wiosną 2000 roku. Również w tych zeznaniach pojawia się osoba o pseudonimie (...), rzekomo zajmująca się windykacją i powiązana z oskarżonymi.
Już te podstawowe różnice zupełnie podważają wiarygodność pokrzywdzonego. W rozmowie z funkcjonariuszami (...) nic nie było o porwaniu – zdarzeniu najbardziej dramatycznym, zapadającym w pamięć i stanowiącym realne zagrożenie dla życia i zdrowia. W ocenie Sądu nie sposób przyjąć, że pokrzywdzony o nim zapomniał, ponadto nie rozmawiał ze „zwykłymi” policjantami a z takimi, którzy zajmują się bardzo poważną przestępczością i nie można przejść obojętnie, że o najpoważniejszym zdarzeniu im nie powiedział a wręcz wskazał, że przemocy fizycznej wobec niego nie stosowali. Zdaniem Sądu pokrzywdzony tego nie zrobił ponieważ do zdarzenia takiego w ogóle nie doszło. Podobnie jak do kierowania gróźb w celu zwrotu wierzytelności. Nic o takich nie wspomniał podczas rzeczonej rozmowy a jedynie o czymś co funkcjonariusz postanowił opisać zastraszanie w cudzysłowie i to odnoszące się do powiązań z osobami o pseudonimach innych niż ten wspomniany w późniejszych zeznaniach.
Powyższe oraz dalsze zeznania pokrzywdzonego ukazują, że G. W. wielokrotnie zmieniał wersję wydarzeń, a opis zdarzenia, do którego według ostatniej wersji pokrzywdzonego miało dojść w czerwcu 2019 roku, był za każdym razem inny. Zeznania pokrzywdzonego obfitowały w niekonsekwencje i niespójności. Jak już wskazano podczas rozmowy z funkcjonariuszami (...) pokrzywdzony w ogólne nie wspomniał o wywiezieniu go przez oskarżonych nad rzekę. W dniu 28 lutego 2022 roku zeznał, że dzięki pożyczkom zaciągniętym przez bliskich w 2019 roku, spłacał oskarżonych do wiosny 2020 roku. Kiedy przestał płacić M. K. wywołał spotkanie, na którym K. L. machał rękami, docisnął pokrzywdzonego do samochodu i krzyczał, że ma spłacać pieniądze. Wciągnął pokrzywdzonego do czarnego passata, „M. K. siedział z przodu obok niego”. Po dojechaniu na miejsce zatrzymali samochód i siedząc K. L. powiedział G. W., że wyląduje w krzakach. M. K. przytakiwał K. L., że pokrzywdzony będzie mieć poważne problemy, bo ludzie z K. za tym stoją. Zeznając w dniu 26 maja 2023 roku, G. W. oświadczył, że spotkanie na tzw. (...) miało miejsce w lipcu 2019 roku. Jak zwykle na spotkaniach z oskarżonymi, pokrzywdzonemu zostały sprawdzone kieszenie i nie mógł stanąć swoim samochodem blisko samochodu oskarżonych. K. L. na tym spotkaniu był bardzo agresywny, krzyczał na pokrzywdzonego. M. K. też na niego „wrzeszczał”. Pokrzywdzony zeznał, że w pewnym momencie K. L. popchnął go na jego (pokrzywdzonego) samochód i przytrzymywał za ręce. M. K. w tym czasie otworzył drzwi samochodu K. L. i powiedział do pokrzywdzonego, że się doigrał i teraz wywiozą go do lasu. K. L. „wrzucił” pokrzywdzonego na tylne siedzenie. M. K. prowadził pojazd. Oskarżeni zawieźli G. W. w odludne miejsce, w krzaki na drugą stronę rzeki. G. W. sam wyszedł z samochodu. K. L. powiedział do pokrzywdzonego, że jak nie będzie płacił, „wyląduje w piachu”. Według relacji pokrzywdzonego M. K. poza tym, że powiedział do pokrzywdzonego, że się doigrał, nic nie mówił, ale widać było, że K. L. zachowuje się tak za przyzwoleniem M. K.. W tym miejscu pokrzywdzony oświadczył, że oskarżeni nie stosowali wobec niego przemocy fizycznej, poza tym, że K. L. wyszarpał go z samochodu. Pokrzywdzony „bardzo się wtedy bał” i „był w totalnym szoku”. Zdarzenie w ocenie pokrzywdzonego trwało około 20 minut. Później G. W. wsiadł do samochodu i oskarżeni odwieźli go do jego samochodu. Poproszony o podanie dalszych szczegółów w dniu 28 sierpnia 2023 roku, pokrzywdzony oświadczył jedynie, że podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania. Przed Sądem w dniu 18 września 2024 roku, pokrzywdzony oświadczył, że po pierwszym spotkaniu z K. L., umówił się z oskarżonymi w dniu 25 czerwca 2019 roku po południu na (...). W tym miejscu należy wskazać, że według M. K. pokrzywdzony na konfrontacji dowiedział się od oskarżonego, że w lipcu 2019 roku M. K. nie było w Polsce. Po przybyciu na spotkanie został przeszukany przez M. K. pod kątem posiadania sprzętu nagrywającego. Pokrzywdzony zeznał, że „był w szoku”. Oskarżeni zaczęli się na niego „drzeć”. Krzyczeli na niego, że nie może sobie wymyślać, kiedy będzie płacić długi i pożyczać pieniądze, że mają dosyć takiego zachowania. Oskarżony K. L. popchnął pokrzywdzonego na jego samochód i wykręcił ręce. M. K. mówił, że „szala się przegięła”, że pokrzywdzony „sobie posprzątał”. O. drzwi, a K. L. trzymając pokrzywdzonego z tyłu za ręce, wcisnął go do samochodu, po czym usiadł obok pokrzywdzonego. Na miejscu, pokrzywdzony został przez K. L. wyciągnięty z samochodu, „cały czas mając skręcone ręce”. M. K. powiedział wtedy do pokrzywdzonego, że jak będzie się tak dalej z oskarżonymi bawił w kotka i myszkę, i nie będzie płacił ustalonych kwot, wyląduje w piachu. Podczas zajścia oskarżeni ogólnie dużo krzyczeli. Następnie pokrzywdzony „został włożony” do samochodu i odwieziony na parking. Zapytany jak do jego twierdzeń mają się wiadomości tekstowe, które pisał do M. K. po rzekomym zdarzeniu, pokrzywdzony oświadczył, że wiadomości pozwalają pokazać, kiedy jakie zdarzenie miało miejsce i wszystko usystematyzować. Według pokrzywdzonego, podczas przesłuchania w dniu 28 lutego 2022 roku „pomylono daty”. Wynikało to najprawdopodobniej ze stresu pokrzywdzonego. Ostateczną i prawdziwą jest wersja podana przez Sądem. Poproszony o dalsze sprecyzowanie przebiegu zdarzenia, G. W. oświadczył, że z oskarżonymi spotkał się raczej w roboczy dzień tygodnia, mógł to być wtorek, około godziny 17 – 19 tej. Poproszony o wyjaśnienie sprzeczności dotyczącej usytuowania samochodu pokrzywdzonego na parkingu, G. W. podał, że oskarżeni kazali mu zatrzymać samochód po przeciwnej stronie parkingu. Po chwili sprostował również te zeznania i podał, że obydwa samochody stały od siebie w odległości ok. 1 – 1, 5 metra. Oskarżeni pokazywali pokrzywdzonemu po przyjeździe, żeby przejechał dalej, ale on nie rozumiał ich gestów i stanął w pobliżu ich samochodu, przekazując oskarżonym, że telefon zostawił w samochodzie. Kiedy powiedział oskarżonym, że nie ma pieniędzy, było dużo krzyków ze strony M. K., a K. L. zrobił się cały czerwony na twarzy i popchnął pokrzywdzonego na samochód należący do G. W.. Pokrzywdzony podał, że stał do K. L. plecami, przodem do samochodu. K. L. krzyczał na pokrzywdzonego, że nie dość, że nie oddaje pożyczonych pieniędzy, to chce pożyczyć jeszcze więcej. K. L. lewą rękę pokrzywdzonego skręcił do tyłu, odwrócił pokrzywdzonego i złapał za drugą jego rękę. M. K. otworzył wtedy drzwi, K. L. wepchnął pokrzywdzonego do samochodu, mówiąc mu, że ma być spokojny i się nie rzucać. Pokrzywdzony zeznał, że nie pamięta, żeby ktokolwiek widział to zdarzenie. Pokrzywdzony zeznał, że z samochodu wysiadł sam, oskarżeni również wysiedli. Oskarżeni pytali, czy chce skończyć w lesie, w ziemi. Całe zdarzenie nie trwało długo, może 5 czy 10 minut. Po zakończeniu rozmowy, pokrzywdzony wsiadł do samochodu i został odwieziony na parking. Pokrzywdzony wsiadł do tyłu za pasażerem, K. L. usiadł za kierowcą, samochód prowadził M. K.. Pokrzywdzony zeznał, że bardzo się wtedy przestraszył, po zdarzeniu zmusił członków swojej rodziny, żeby pożyczyli dla niego pieniądze. Zapytany o to, dlaczego po zdarzeniu nie zgłosił się na (...), pokrzywdzony zeznał, że był w szoku i musiał rozmówić się z żoną i teściową. Nie wierzył, że policja może mu pomóc. Wolał zorganizować pieniądze i w ten sposób rozwiązać problem.
Tak zmienna i ciągle ewoluująca wersja wydarzeń dyskwalifikuje zeznania pokrzywdzonego jako dowód popełnienia przez oskarżonych przestępstwa. Nieprawdopodobne jest wystąpienie tego rodzaju omyłek przy protokołowaniu zeznań. Wprowadzane przez pokrzywdzonego stopniowo zmiany wskazują na możliwość, że w obawie, iż materiał dowodowy okaże się niewystarczający do obciążenia oskarżonych odpowiedzialności karną, G. W. wytwarzał nowe, nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości treści. Gdyby oskarżeni zachowali się wobec niego tak brutalnie jak pokrzywdzony opisał to przed Sądem, G. W. w ocenie Sadu poszukiwałby ochrony Policji i uciął znajomość z M. K.. Nie spotykałby się z M. K.. Należy zaznaczyć, że utrzymywania korespondencji i spotkań z M. K. pokrzywdzony początkowo nie ujawnił organom ścigania. Pokrzywdzony nie ubiegałby się u M. K. o dalsze pożyczki i nie pertraktował z nim co do wysokości kwot, które ma zwrócić. Przedłożone przez pokrzywdzonego nagrania wskazują, że pokrzywdzony odnosił się M. K. bardzo poufale i nigdy nie wspomniał o zdarzeniu z czerwca 2019 roku, choć miał ku temu okazje. Gdyby to co mówił było prawdą, G. W. mając świadomość, że nagrywa przebieg rozmowy na potrzeby postępowania karnego, w ocenie Sądu wspomniałby o omawianym zachowaniu oskarżonych. Tymczasem pokrzywdzony nawet w momencie rozmowy, w którym wyjaśnia M. K., co skłoniło go do pójścia na (...), ani słowem o zachowaniu oskarżonych nie wspomina. Mówi jedynie: „były takie, a nie inne sytuacje”. Kiedy M. K. zdziwiony mówi, że prowadzący przesłuchanie zarzucił mu wsadzanie pokrzywdzonego do bagażnika, pokrzywdzony mówi jedynie, że zeznał, iż oskarżony stał wtedy z boku. Logika i doświadczenie życiowe nakazują uznać, że gdyby twierdzenia były prawdziwe, pokrzywdzony nie zaprzepaściłby takiej szansy uzyskania obiektywnego dowodu obciążającego oskarżonych. Zeznania A. W. i innych przesłuchanych w sprawie osób, dotyczące zdarzenia z czerwca 2019 roku również budzą wątpliwości pod względem swojej wiarygodności i nie są wystarczające do ustalenia, że do zdarzenia doszło. Podczas składania zeznań 18 marca 2022 roku, A. W. wspomniała jedynie: „wiem, że go wywieźli do lasu i straszyli, ale nie wiem co mówili”, „to mogło być w 2019 roku, ale nie pamiętam dokładnie”. W czerwcu 2023 roku żona pokrzywdzonego oświadczyła, że w lecie 2019 roku dowiedziała się o problemach finansowych męża. Pokrzywdzony przyznał się jej wtedy, że został wywieziony do lasu. Świadek nie była w stanie powiedzieć, czego dowiedziała się od pokrzywdzonego o zdarzeniu, ponieważ G. W. „był taki zdenerwowany, że nie potrafił jej zrelacjonować dokładnie przebiegu zdarzenia”. Przed Sądem A. W. przedstawiła znaczne szersze informacje dotyczące wywiezienia pokrzywdzonego, pomimo że jak zeznała, o takim incydencie słyszała tylko raz. Poproszona o wyjaśnienie niezgodności pomiędzy zeznaniami złożonymi przed Sądem, a zeznaniami złożonymi w postepowaniu przygotowawczym, A. W. oświadczyła, że we wcześniejszych zeznaniach wystąpiły pewne nieścisłości. Zeznania A. W. wskazują w ocenie Sądu, że świadek wcześniej przemyślała i uzgodniła z G. W. ich treść i przedstawiła przebieg zdarzenia nie zgodnie z tym, co jej jest w sprawie wiadome, ale co ustaliła z pokrzywdzonym. A. B. zeznała, że od 2019 roku pokrzywdzony zaczął mówić jej córce, że go „zabiją, pobiją i będzie roślinką”. Przed Sądem oświadczyła, że pokrzywdzony mówił jej, że został porwany, wykręcali mu ręce i zabrali do lasu. Brat pokrzywdzonego zeznał, że w październiku 2018 roku G. W. poinformował go, że musi szybko oddać pieniądze „sądeckim przestępcom”, którzy wywozili go wiele razy na rozmowy do lasu. Ludzie ci zastraszali pokrzywdzonego, grożąc mu utratą życia. Przed Sądem P. W. oświadczył, że nie słyszał, żeby pokrzywdzony został porwany, słyszał natomiast, że był „goniony po B.”. Wobec takiego braku spójności zarówno pod względem wewnętrznym, jak i spójności z zeznaniami pokrzywdzonego oraz przesłanek świadczących o tym, że świadkowie starali się zeznawać zgodnie z aktualnym stanowiskiem pokrzywdzonego, nie sposób uznać ich zeznać za dowody wiarygodne, przydatne do ustalenia stanu faktycznego. Fakt, że P. W. o wielokrotnym wywożeniu pokrzywdzonego do lasu słyszał już w październiku 2018 roku, wskazuje w ocenie Sądu na możliwość, że G. W. jest osobą, która w potrzebie nie waha się użyć nieprawdziwych, zmyślonych faktów, żeby osiągnąć to na czym mu zależy. Nie można wykluczyć, że pokrzywdzony starał się pozyskać pomoc finansową, powołując nieprawdziwe fakty świadczące o tym, że grozi mu jakieś niebezpieczeństwo. W końcu należy wskazać, że nieprawdziwy okazał się argument G. W., że po zdarzeniach z czerwca 2019 roku, nakłonił bliskich do wzięcia wysokich pożyczek. Z materiału dowodowego wynika, że A. W. owe pożyczki zaciągnęła w lipcu 2017 roku oraz kwietniu, listopadzie i grudniu 2018 roku, P. W. w październiku 2018 roku, a A. B. w marcu 2019 roku.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy skłonił Prokuratora do postawienia oskarżonym zarzutu, że od bliżej nieustalonego dnia miesiąca czerwca 2019 roku do bliżej nieustalonego dnia miesiąca sierpnia 2022 roku, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu wymuszenia na pokrzywdzonym zwrotu wierzytelności stosowali przemoc fizyczną w postaci popychania, szarpania i wykręcania rąk. Protokół przesłuchania G. W. z 29 września 2022 roku zawiera następujący zapis zeznań: „ja wiem, że oni są zdolni do wszystkiego, bo już nieraz straszyli, krzyczeli, machali rękami, robili gesty jakby chcieli mnie uderzyć, a jak mnie wciskali do auta to wykręcali ręce jeszcze”. W dniu 26 maja 2023 roku pokrzywdzony oświadczył, że oskarżony K. L. poza zdarzeniem polegającym na wywiezieniu pokrzywdzonego nad rzekę, stosował wobec niego przemoc fizyczną poprzez szarpanie, popychanie i wykręcanie rąk. Zeznał ponadto, że na spotkaniu w czerwcu 2019 roku K. L. popchnął go na samochód i wykręcił mu ręce. Zeznania pokrzywdzonego, z których wynika, że stosowanie wobec niego przemocy fizycznej miało powtarzalny charakter były odosobnione i wystąpiły na późniejszym etapie postępowania. Poza jednym wypadkiem pokrzywdzony oświadczeń nie poparł konkretnymi przykładami. Należało uznać, że brak jest wystarczających i wiarygodnych dowodów pozwalających na skuteczne postawienie oskarżonym takiego zarzutu.
W ocenie Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie uzasadnia przyjęcia, że oskarżeni stosowali wobec pokrzywdzonego groźby bezprawne. Jak już wyżej wspomniano podczas rozmowy z funkcjonariuszami (...) G. W. wspomniał o „zastraszaniu” przez swoich pożyczkodawców powiązaniami z osobami o pseudonimach (...), (...) i kimś z K.. Z materiału dowodowego wynika, że powiązaniami z osobami o wskazanych pseudonimach zastraszali pokrzywdzonego inni wierzyciele. M. K. i K. L. mieli zastraszać pokrzywdzonego „ludźmi z K.”. Na początkowym etapie postępowania pokrzywdzony nie wspominał o innego rodzaju zachowaniach oskarżonych, które poczytywał za groźby. Później twierdził, że jego strach budziła sama obecność na spotkaniach K. L., którego wygląd pokrzywdzony uważał za groźny. Ponadto wiedział o powiązaniach oskarżonych z osobami trudniącymi się windykacją długów. Niewyjaśnione pozostaje dlaczego pokrzywdzony przestał się obawiać pozostałych wierzycieli tj. G. G. (1) i W. Ż., którzy również mieli zastraszać pokrzywdzonego powiązaniami z osobami ze świata przestępczego. Obawy pokrzywdzonego o spełnienie gróźb przez pokrzywdzonych natomiast nigdy nie ustały. W ocenie Sądu jest to okoliczność uzasadniająca podejrzenie, że niniejsze postępowanie G. W. traktuje instrumentalnie. Chce się pozbyć problemu z wierzycielami, którzy nie zaprzestali żądać zwrotu pieniędzy. Zeznania pokrzywdzonego z 28 lutego 2022 roku nie zawierają przejawów zachowania oskarżonych wskazujących na stosowanie gróźb karalnych. Na początkowym etapie zeznań G. W. wyraźnie oświadczył, że K. L. typowych gróźb nie wypowiadał tylko powiedział, że przyjdzie z K. twarda windykacja. Według pokrzywdzonego oznaczało to, że przyjadą pobić zarówno pokrzywdzonego jak i jego rodzinę. Protokół zawiera wyraźne oświadczenie pokrzywdzonego, że K. L. wprost tego nie wypowiedział, ale to właśnie zdaniem pokrzywdzonego oznacza, ze przyjdzie twarda windykacja. Powyższe oświadczenie w ocenie Sądu w zasadzie uniemożliwia przyjęcie za prawdziwe oświadczeń G. W. złożonych na dalszym etapie postępowania z których wynika, że oskarżeni wypowiadali groźby pobicia pokrzywdzonego i jego rodziny. Kiedy postępowanie zaczęto prowadzić pod kątem wypełniania znamion z art. 191 § 2 kk, G. W. wielokrotnie oświadczał, że oskarżeni wielokrotnie grozili mu, że zrobią krzywdę jemu i jego rodzinie, a także że zabiorą lub zniszczą jego mienie. Treść zeznań składanych przez pokrzywdzonego nie potwierdzała prawdziwości tych oświadczeń. Depozycje nie zawierały konkretów, były wysoce zmienne i niekonsekwentne.
Zeznania pokrzywdzonego jawią się jako niewiarygodne również w świetle przedłożonych przez pokrzywdzonego nagrań. Jak wyżej wskazano rozbieżności w zeznaniach pokrzywdzonego prowadzą do ich dowodowej dyskwalifikacji, nie było żadnych innych bezpośrednich świadków porwania czy też kierowania gróźb bezprawnych, nie było obiektywnych relacji procesowych osób nie związanych z oskarżonymi lub pokrzywdzonym, które mogłyby potwierdzić jego zeznania lub przyczynić się do ich pozytywnej weryfikacji. Jedynie wskazane nagrania mogły w pewnym zakresie stanowić obiektywny dowód – z oczywistym zastrzeżeniem, że było to intencjonalne zachowanie pokrzywdzonego, który świadomie nagrywał oskarżonych z wszystkimi tego konsekwencjami.
Tymczasem na nagraniach nie słychać, żeby oskarżeni grozili pobiciem pokrzywdzonemu lub jego rodzinie albo stosowali wobec pokrzywdzonego inne groźby bezprawne. Nawet wtedy, kiedy popadli w skrajne zdenerwowanie na wieść, że pokrzywdzony wyzbył się majątku, nie wystosowali gróźb pod adresem pokrzywdzonego i jego rodziny. W żadnym fragmencie nagrania nie ma potwierdzenia, że groźby takie padały pod adresem pokrzywdzonego w przeszłości. Natomiast są nagrania rozmów inicjowanych przez pokrzywdzonego (k. 524) a to oskarżeni mieli za nim wydzwaniać i wymuszać spotkania, rozmowy o spłacie zadłużenia przewijają się z tematami bieżących rozliczeń zawodowych. Dopiero informacja, że pokrzywdzony sprzedał swoje udziały wspólnikowi wywołuje dosyć nerwową atmosferę (k. 326) lecz także wtedy słowa, które można odczytać jako groźby miały dotyczyć tegoż wspólnika. Nie ma nic co mogłoby być odczytane jako zagrożenie dla G. W. lub jego najbliższych. Ponadto w ocenie Sądu jest zrozumiałe, że oskarżeni mogli poczuci się oszukani i wykorzystani w stacji gdy nadal maszyna, za którą zapłacił M. K. nie była rozliczona a znalazła się w firmie całkiem innej osoby. Sytuacja ta może budzić zdenerwowanie a wypowiadane słowa są bardziej dezaprobatą usłyszanego stanu rzeczy niż groźbą wyrządzenia krzywdy komukolwiek. Inna sprawa, że dług jaki posiadał pokrzywdzony spłacony nie był więc zdecydowane słowa i działania żeby go odzyskać były w zupełności zrozumiałe. Inna sprawa, że słowa „oszust zwykły” wypowiedziane przez oskarżonego K. L. (k. 527) są najbardziej dosadne. Dodatkowo (k. 528-529, k. 532) pokrzywdzony nie chce rozliczyć kwoty 93.000 złotych w towarze zaś cała rozmowa kończy się bez żadnego konkretnego wniosku, a w szczególności bez gróźb, przemocy w postaci popychania, szarpania czy też wykręcania rąk. Podczas tego samego spotkania K. L., który miał być taki groźny i agresywny stwierdza do M. K. żeby skończyć już ta rozmowę bo czuje się obrażony (k. 531) bez żadnych sytuacji o którym mowa wyżej. Co więcej w kolejnej rozmowie (k. 535) oskarżony M. K. deklaruje oczekiwanie na spłatę jego wierzytelności do półtora (k. 536 – nawet dwa lata) roku co nie miałoby sensu gdyby wcześniej groźbą i przemocą domagał się zwrotu, którego nie uzyskał.
Tłumaczenie pokrzywdzonego, że z niewyjaśnionych powodów akurat na nagranych spotkaniach oskarżeni byli „niewiarygodnie”, wręcz „nienaturalnie” jak na nich spokojni, budzi poważne wątpliwości co wiarygodności zeznań. Nagrane wypowiedzi K. L. z maja 2022 roku, że wyrządzi krzywdę Ł. S., nie daje podstawy do ustalenia, że groźby słyszał od oskarżonego pokrzywdzony G. W.. Należy pamiętać o kontekście w jakim padły a w szczególności, że w odpowiedzi na informację, iż stał się on jedynym właścicielem przedsiębiorstwa, które miało wcześniej długi. Gdyby oskarżeni rzeczywiście grozili pokrzywdzonemu popełnieniem przestępstwa na szkodę jego rodziny, na nagrywanym spotkaniu w dniu 28 września 2022 roku G. W. w ocenie Sądu wspomniałby o tym. Tymczasem pokrzywdzony wielokrotnie mając ku temu sposobność, nigdy tego nie uczynił. Nie uczynił tego nawet wtedy, kiedy podaje przyczyny udania się na (...). Nagranie zawiera przy tym wypowiedź M. K., że pokrzywdzonemu nikt przecież nie groził. Podczas przesłuchania w dniu 6 lipca 2022 roku, pokrzywdzony oświadczył: „wprawdzie wprost nie powiedzieli, że mnie zabiją, ale ja ich zachowania tak właśnie rozumiem”, „tak naprawdę to teraz nie słyszę żadnych gróźb, ale wiem, że oni są niebezpieczni i cały czas boję się oskarżonych” – przy czym stwierdzenia te stoją w oczywistej sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami co do potrzeby ochrony, informacjami przekazanymi funkcjonariuszom (...) czy też współpracą w działalności gospodarczej a w szczególności umawianiem się na zamawianie pił (k. 539). Przed Sądem w dniu 18 września 2024 roku, pokrzywdzony nie był w stanie wskazać konkretnych przejawów zachowania oskarżonych stanowiących groźby karalne. Zeznał jedynie: „nerwowo przeklinali mnie, nie pamiętam konkretnych słów. Bałem się o życie swoje i swojej rodziny. Było mówione, że wezmą się za pana S.”. W dniu 23 września 2024 roku, G. W. oświadczył tylko, że M. K. mówił, że „przyjdzie z K. twarda windykacja i nie będzie miał wpływu na to, co się będzie działo”. W tym miejscu należy wrócić do wspominaj wcześniej rozmowy z funkcjonariuszami (...) gdzie pokrzywdzony wprost przekazał, że nie obawia się o życie swoje i rodziny (k. 1) gdzie w późniejszych zeznaniach podawał, iż obawa o syna powstrzymywała go przed zawiadomieniem Policji. Jest to kolejny przykład jak bardzo pokrzywdzony jest niekonsekwentny w postępowaniu i składanych zeznaniach.
Dalsze twierdzenia pokrzywdzonego, że nakłonił rodzinę do wzięcia wysokich pożyczek pieniężnych, kiedy oskarżeni zaczęli mu grozić, okazało się nieprawdziwe. Zeznania innych przesłuchanych osób również nie pozwalają na poczynienie pewnych ustaleń, że oskarżeni grozili G. W. lub jego rodzinie pobiciem, pozbawieniem życia lub zniszczeniem mienia. W ocenie Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje jedynie, że kiedy M. K. nie mógł uzyskać od pokrzywdzonego pieniędzy, zaczął przyprowadzać na spotkania K. L., który dał pokrzywdzonemu do zrozumienia, że nie będzie czekać na pieniądze tak długo jak M. K.. G. W. usłyszał też od oskarżonych, że jeśli nie odda pieniędzy, przyjdzie z K. „twarda windykacja”. Pokrzywdzony pytany w jaki sposób oskarżeni mu grozili przytaczał takie wypowiedzi jak: „nie ma żartów”, „nie będą już się z nim bawić”, „K. zrobi porządek”, „zajmą się nim”. Kiedy M. K. próbował go udobruchać powiedział, że „włos mu z głowy nie spadnie”. Po pierwsze w kontekście tego, co wcześniej zostało powiedziane jest wielce wątpliwe czy wszystkie z przytoczonych przez pokrzywdzonego twierdzeń, rzeczywiście padły. Po drugie, mając na uwadze całokształt ustalonych okoliczności, nie jest uzasadnione zakwalifikowanie tego rodzaju wypowiedzi jako gróźb bezprawnych.
Nie każda wypowiedź czy zachowanie, które można by uznać za groźbę w powszechnym, semantycznym znaczeniu tego wyrazu, jest groźbą w rozumieniu przepisów art. 190 § 1 kk, art. 115 § 12 kk i art. 191 § 2 Kodeksu karnego. Do wyczerpania ustawowych znamion przestępstwa konieczne jest nie tylko, aby sprawca wypowiadał groźby pod czyimś adresem w powszechnym rozumieniu tego słowa czy zachowywał w sposób mogący budzić obawy. Konieczne jest ustalenie, że konkretnym przypadku groźby były realne tj. pokrzywdzony miał podstawy by je za groźby mogące znaleźć urzeczywistnienie uważać i za takie je rzeczywiście uważał. W ocenie Sądu w niniejszej sprawie nie został spełniony ani pierwszy ani drugi z wymienionych wymogów. M. K. przyznał, że przyprowadzał na spotkania z pokrzywdzonym K. L. i powiedział pokrzywdzonemu, że pieniądze które mu pożyczył pochodzą od ludzi z K.. Dla Sądu nie ulega wątpliwości, że w przeprowadzanych z pokrzywdzonym rozmowach padały słowa i miały miejsca zachowania, które miały wywrzeć na nim presję. Oskarżeni podejmowali je żeby spowodować, że G. W. zapłaci pieniądze, których się domagali. Należy jednak odróżnić różnego rodzaju nawet wysoce naganne zachowania mające spowodować, że adresat zachowa się w oczekiwany sposób, od zachowań wypełniających znamiona przestępstwa. Przedstawiony przez Prokuratora materiał dowodowy nie wskazuje w sposób wystarczająco pewny, że wypowiadane przez oskarżonych słowa i miały charakter gróźb bezprawnych. Pomimo wielokrotnych deklaracji pokrzywdzonego, że obawiał się oskarżonych, zachowanie G. W. wskazywało na coś innego. O tym, że pokrzywdzony nie bał popełnienia przestępstwa na swoją szkodę świadczy między innymi przyjazny stosunek G. W. do M. K., który ze swej strony również traktował pokrzywdzonego wyrozumiale i z sympatią. Sposób odnoszenia się do siebie pokrzywdzonego i oskarżonego wskazywał na dużą zażyłość. W sprawie ustalono, że G. W. po dacie rzekomego pozbawienia go wolności pisał do M. K. wiadomości, w których ze swobodą prosił o kolejne pożyczki lub odroczenie płatności. G. W. nie tylko nie unikał spotkań z oskarżonymi, ale nawet sam je umawiał i nagrywał ich przebieg. W sprawie nie udało się z pewnością ustalić, kiedy A. i N. W. spotkały się z M. K., niemniej sam fakt, że pokrzywdzony nie miał oporów przed wysłaniem żony i córki na takie spotkanie, świadczy o jego stosunku do oskarżonego. N. W. oświadczyła, że nie boi się M. K., bo to ktoś, kogo tata zna z pracy. Ze zgromadzonego materiału wynika, że pokrzywdzony istotnie bał się konsekwencji swojego zachowania polegającego na nieregulowaniu należności i wyzbyciu się majątku. Obawy te miały jednak zbyt ogólny i abstrakcyjny charakter, by zakwalifikować je jako realne obawy popełnienia przestępstwa na jego szkodę. Należy dodać, że Ł. S. nie jest dla pokrzywdzonego osobą najbliższą w rozumieniu art. 115 § 11 Kodeksu karnego. Zatem słowa wypowiadane przez K. L. na spotkaniu w maju 2022 roku, nie mogły zostać potraktowane jako groźby karalne wobec G. W.. Ł. S. oświadczył, że spełnienia tych gróźb się nie obawia.
Sąd nie ma wątpliwości, że wyjaśnienia oskarżonych nie były w całości zgodne z prawdą. Wersja przedstawiona przed Sądem wyraźnie różniła się od wersji z postępowania przygotowawczego. W ocenie Sądu żadna z tych wersji nie była w pełni prawdziwa. M. K., w przeciwieństwie do pokrzywdzonego, który twierdził, że wszystko już zapłacił, twierdził, że poza 10 000 zł, które przywiozła żona pokrzywdzonego, G. W. nic mu jeszcze nie oddał. Rozstrzygnięcie tej rozbieżności nie było konieczne dla wydania rozstrzygnięcia. Istotne było jedynie, że zaprzeczenie przez oskarżonych, że dopuścili się zarzuconych im czynów i złożone przez nich w tym zakresie wyjaśnienia, nie zostały podważone przez żadne wiarygodnie dowody, nie są sprzeczne z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. W wyjaśnieniach oskarżonych w tej części nie ma elementów, które z punktu widzenia kryteriów wskazanych w art. 7 Kodeksu postępowania karnego wykluczałyby przedstawioną przez nich wersję. Wskazywana przez oskarżonych możliwość, że G. W. obciążył oskarżonych fałszywymi zeznaniami, żeby uniknąć konieczności wywiązania się ze zobowiązania, jawi się jako logiczne i nie podważone wiarygodnymi dowodami wyjaśnienie, dlaczego mogło dojść do postawienia zarzutów, pomimo że M. K. i K. L. nie dopuścili się tych czynów.
Wiarygodność twierdzeń oskarżonych, a także świadków przesłuchanych na wniosek M. K., że G. W. utrzymywał kontakty z M. K. co najmniej do września 2022 roku i prowadził z nim interesy nie budziła wątpliwości Sądu. Twierdzeniom tym nie przeczył sam pokrzywdzony, ponadto znajdowały potwierdzenie w znajdujących się w aktach sprawy nagraniach. W pozostałym zakresie podnoszone przez przesłuchane osoby okoliczności, należy uznać za obojętne dla rozstrzygnięcia. Wiarygodność zeznań T. M. i S. R., że oni również pożyczyli pokrzywdzonemu pieniądze budzi poważne wątpliwości. W ocenie Sądu jest wysoce prawdopodobne, że te zeznania były nakierowane na wsparcie linii obrony przyjętej przez oskarżonego M. K. polegającej na tym, że pieniądze pożyczone pokrzywdzonemu pochodziły z banku, a G. W. to człowiek, który nie oddawał pieniędzy i groził innym wierzycielom. W ocenie Sądu powyższe okoliczności nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia.
Nie było potrzeby w niniejszym postępowaniu również szczegółowo ustalać sytuacji finansowej G. W.. Sąd oparł się na dowodach na okoliczność zaciągniętych przez G. W. pożyczek i kredytów, toczących się przeciwko G. W. postępowań egzekucyjnych, przeszłej i aktualnej sytuacji finansowej pokrzywdzonego tylko w takim zakresie, jak to wynika z ustalonego stanu faktycznego. Wiarygodność dowodów w tym zakresie, nie budziła wątpliwości Sądu.
Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej wymaga, aby wina została udowodniona. Udowodnienie to uzyskanie takiego stopnia pewności odnośnie zaistnienia określonych wydarzeń realizujących znamiona typu czynu zabronionego, że rozsądna ocena życiowa pozwala wykluczyć możliwość ich odmiennego przebiegu. „Oznacza taki stan, w którym fakt przeciwny dowodzonemu wydaje się realnie niemożliwy lub wysoce nieprawdopodobny. Dopóki przeciwieństwo tego faktu nie może być wykluczone, dopóty nie można przyjąć, że jest on udowodniony” (tak w: J. Tylman, T. Grzegorczyk, Polskie postępowanie karne, wyd. 8 z 2011 r. s. 465). Innymi słowy, udowodnienie oskarżonemu winy to wynikający z dostępnych dowodów stan pewności, że dopuścił się on zarzuconych przestępstw w stopniu przesądzającym, iż przeciwna możliwość jest niemożliwa lub nieprawdopodobna, przy czym wydanie wyroku uniewinniającego jest powinnością sądu już w sytuacji, gdy zostanie tylko uprawdopodobnione, że przebieg wypadków mógł być inny, niż wyłaniający się z aktu oskarżenia (tak SN w wyroku z 18 grudnia 2008 r. sygn. V KK 267/08 publ. Lex nr 485030).
Przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe nie dostarczyło podstaw do stwierdzenia, że oskarżeni popełnili zarzucane przestępstwa lub inne przestępstwo, w tym wskazywane przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego przestępstwo z art. 282 § 1 Kodeksu karnego. Prokurator wraz z aktem oskarżenia nie przedstawił dowodów prowadzących do skutecznego przełamania chroniącego oskarżonych domniemania niewinności i uznania, że wina oskarżonych została udowodniona zgodnie ze standardem wynikającym z art. 5 § 1 Kodeksu postępowania karnego. Dostępne dowody okazały się niewystarczające do zbudowania kompletnego, spójnego i logicznie poprawnego rozumowania, nie naruszającego reguł oceny dowodów wskazanych w art. 7 Kodeksu postępowania karnego, świadczącego o tym, że oskarżeni stosowali wobec pokrzywdzonego groźby karalne lub przemoc fizyczną oraz pozbawili pokrzywdzonego wolności.
Nie sposób wywieść pewnego, spełniającego przywołany wyżej standard udowodnienia wniosku, że oskarżeni M. K. i K. L. odpowiadają za czyny opisane w akcie oskarżenia. Przeciwna możliwość tj. że oskarżeni co prawda starali się doprowadzić do tego, że pokrzywdzony odda M. K. pieniądze, ale ich działania w tym zakresie nie wypełniły znamion czynu zabronionego, nie jest niemożliwa lub nieprawdopodobna. Przeciwnie taki scenariusz jest możliwy i nie narusza dyrektyw oceny materiału dowodowego wskazanych w art. 7 Kodeksu postępowania karnego. Ponadto jak ustaliła prokuratura pokrzywdzony nie padł ofiarą lichwy a oskarżony M. K. oszustwa – z czego należy wnosić, że wzajemne rozliczenia miały charakter legalny i doszukiwanie się znamion przestępstwa w dążeniu do zwrotu jest nieuzasadnione.
Skoro zgodnie z art. 5 § 1 Kodeksu postępowania karnego osobę oskarżoną uważa się za niewinną, dopóki nie zostanie jej udowodniona wina (co jest obowiązkiem oskarżyciela, oskarżony nie musi wykazywać swojej niewinności – art. 74 § 1 Kodeksu postępowania karnego) - sąd w punkcie I wyroku uniewinnił oskarżonego K. L. i M. K. od zarzuconych czynów. Mając na uwadze wynik procesu, zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 632 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego, kosztami procesu obciążono Skarb Państwa. Wysokość wynagrodzenia obrońcy oskarżonych zasądzoną od Skarbu Państwa na ich rzecz w punkcie III i IV wyroku, obliczono na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Nowym Sączu
Osoba, która wytworzyła informację: Sędzia Grzegorz Król
Data wytworzenia informacji: